13 września 2016

Moja ojczyzna była pestką jabłka - Herta Müller (rozmowa Angeliki Klammer)

Rumunia, Securitate, matka w sowieckim łagrze, ojciec były żołnierz SS – te kilka haseł wystarczyło, żebym błyskawicznie zdecydowała się na lekturę tej książki. Trochę zbyt błyskawicznie, jak się potem okazało, bo zupełnie nie przyszło mi do głowy, żeby sprawdzić, kim właściwie jest Herta Müller. A wystarczyło nieco uważniej zerknąć na okładkę, na której z tyłu jak byk napisane jest, że Moja ojczyzna była pestką jabłka to rozmowa z laureatką Literackiej Nagrody Nobla. Tak się akurat niefortunnie składa, że nie znam twórczości Pani Müller, a dość szybko się okazało, że wypadałoby ją przed lekturą tej książki poznać.


Moja ojczyzna była pestką jabłka to wywiad rzeka, w którym już pierwsze zadane przez Angelikę Klammer pytanie daje jasno do zrozumienia, że sporo w tej książce będzie odwołań i nawiązań do twórczości noblistki. Co dla kogoś, kto jej książek nie czytał, stanowić będzie pewien problem i nieco wpłynie na odbiór, a także zrozumienie całości.

Nie jest to oczywiście problem nie do przeskoczenia, ale trzeba przyznać, że wpływa to trochę na proces czytania: trudno wejść w tę lekturę, zrozumieć kontekst, szybko traci się też nią zainteresowanie, bo czasami nie do końca wiadomo, o co chodzi i o czym się właściwie czyta. Tym bardziej, że poziom tej rozmowy jest wysoki, a Pani Müller rzeczywistość opisuje w bardzo literacki sposób. Nie ukrywam, że ze średnim zainteresowaniem czytałam pierwsze rozdziały, które głównie dotyczyły dzieciństwa noblistki i jej ówczesnego postrzegania świata. Jakoś nie kręciły mnie opowieści o wędrujących nocą roślinach, czy pożerającej kogoś ziemi. Jestem człowiek-konkret i to właśnie konkretne treści, a nie takie trochę literackie bajania, mnie głównie interesują.

Na szczęście są w tej książce rozdziały, w których Herta Müller nieco bardziej schodzi na ziemię i trzyma się konkretów. Są to te fragmenty, w których opowiada o życiu w komunistycznej Rumunii i wynikających z tego powodu problemów. O przesłuchaniach w Securitate, prześladowaniach osób niewygodnych dla reżimu, pozorowanych samobójstwach, życiu w strachu, nie da się opowiadać pięknymi słowami. Okrucieństwa dyktatury, przemocy i donosicielstwa nie zatuszuje się poezją. Tu do głosu bardziej dochodził realizm. I te fragmenty książki cenię sobie najbardziej.

Mimo pewnych trudności na początku, dość szybko dałam się wciągnąć w tę lekturę. Jakby nie patrzeć, jest jednak świetnym źródłem informacji o tym, co działo się w Rumunii w czasach Ceaușescu. Autorka na przykładzie swojego życia i życia najbliższych jej osób pokazuje, jakimi metodami posługuje się reżim, by zniszczyć jednostkę, jak łatwo za pomocą notorycznych represji doprowadzić człowieka do obłędu i jak pojedyncza osoba nieuchronnie wpada w trybiki wielkiej historii.

Choć jestem zdania, że większy pożytek miałyby z tej lektury osoby znające twórczość noblistki, to uważam, że śmiało mogą po nią sięgnąć również te osoby, które co nieco wiedzą już o Rumunii i mogą w miarę swobodnie łączyć pewne fakty. Odradzałabym natomiast czytanie tym, którzy o Rumunii wiedzą tyle co nic. Nie od tej lektury zaczynajcie swoją przygodę z tym naprawdę interesującym krajem. Na rozgrzewkę proponuję Zakopać maszynę do pisania. Dzieciństwo pod okiem Securitate Carmen Bugan lub Bukareszt.Kurz i krew Małgorzaty Rejmer. Potem możecie już sięgać po kolejne.

P.S. Nie udało mi się w tekst jakoś zgrabnie wpleść akapitu o okładce, a jest w niej coś, co mnie urzeka. Was też?

2 komentarze:

  1. O,a ja miałam kompletnie inne odczucia;) że pomimo nieznajomości twórczości Muller ta książka bardzo mnie porusza i zachęca do nadrobienia zaległości. I że tam, gdzie autorka opisuje nawet najgorsze zbrodnie reżimu, robi to pięknym językiem, a ten kontrast ma wyjątkową siłę rażenia. A na koniec ta okładka...zupełnie nie przypadła mi do gustu;)
    A mimo tych różnic zgadzamy się w jednym - warto tę książkę przeczytać. Rejmer też mi się podobała, a Carmen Bugan nie znam, więc dzięki za podpowiedź, po co warto sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest najpiękniejsze w czytaniu - ile czytelników, tyle opinii :)

      Usuń