Zassała mnie ta książka. Parzyła
w torebce. Kusiła i odciągała od rzeczywistości. A jak i tak będę się czepiać -
maruda jedna.
Hipnotyzer zaczyna się mocno. Do szpitala w ciężkim stanie trafia
piętnastoletni chłopak, którego rodzice i młodsza siostra zostali zamordowani w
brutalny sposób. Policja chce go natychmiast przesłuchać, bo tylko jego
zeznania mogą uratować życie starszej siostrze, jednak lekarze mówią stanowcze
nie. W grę wchodzi tylko niestandardowa metoda, jaką jest hipnoza. I tu pojawia
się Erik Maria Bark – stateczny mąż i ojciec – i jedyna osoba, która mogłaby
pomóc komisarzowi Joonie Linnie. Mogłaby, gdyby nie przysięga, którą złożył
kilka lat temu, że nigdy nie wróci do hipnozy. Gdy jednak decyduje się pomóc,
nawet nie przypuszcza jak okrutną prawdę pozna i jak poważne będą tego
konsekwencje.