Zabójcy bażantów już prologiem wprowadzają nas w stan podwyższonego napięcia i zapowiadają naprawdę ciekawą akcję. I w sumie taka jest. Całość czyta się naprawdę świetnie i tylko kilka słabszych momentów psuje nieznacznie efekt.
Młodzi, piękni, bogaci i bezczelni. A przede wszystkim wyjątkowo okrutni i bezwzględni. Nikt i nic nie jest w stanie ich powstrzymać. Szóstka przyjaciół z internatu. Prestiżowa szkoła. A na ich koncie wyjątkowo okrutne czyny. Przemoc – to jest to, co ich nakręca. Jednak któregoś razu sprawy idą o krok za daleko. W zwartej dotąd grupie następuje pękniecie. Ona jedna – Kimmie - zwraca się przeciwko nim – piątce wyjątkowo brutalnych facetów. Sama nie święta i z kilkoma sporymi rysami na życiorysie, próbuje się odpłacić pięknym za nadobne. Przez wiele lat szuka okazji do zemsty. I znajduje ją.