24 stycznia 2019

5 lat minęło...


Zupełnie nie wiem, jak to się stało, ale oto dziś mojej radosnej twórczości stuka piąty rok. Z czegoś, co narodziło się w sumie dość spontanicznie, zrobiła się już poważana sprawa. Na tyle poważna i zaawansowana wiekiem, że coraz trudniej odpuścić, nawet jeśli czasem się cholernie nie chce. A w 2018 roku bardzo często mi się nie chciało, brakowało weny albo zwyczajnie pomysłu na sensowny tekst, co zresztą widać w liczbach: 66 przeczytanych książek i tylko 31 wpisów. Nawet nie będę się odgrażać, że zrobię wszystko, żeby było lepiej. Odgrażałam się w ubiegłym roku [KLIK] i wyszło z tego, tyle co nic. A zatem przyszedł czas na to, żeby trochę odpuścić (nie mylić ze słowem zaniedbać) i znów zacząć czerpać z pisania radość, a nie traktować to jak obowiązek i samemu wpędzać się we frustrację. Czasem mniej znaczy lepiej i tego będę się trzymać. To pierwsza rzecz.



Rzecz druga – ostatni rok blogowania to czas wyjścia do ludzi. Przez te pięć lat nawiązałam kilka bardzo fajnych, acz wirtualnych znajomości i w końcu dojrzałam do tego, żeby przejść do kolejnego etapu i przenieść je do „reala”. Kolejne zaskakująco sympatyczne znajomości nawiązałam przy okazji blogowych imprez albo jakoś tak przy okazji różnych innych aktywności, na których byłam w zeszłym roku. To wychodzenie z bezpiecznego niebytu zajęło mi trochę czasu i wcale takie łatwe nie było (z wiekiem robię się coraz większą socjopatką), ale pierwsze koty za płoty. Spotkania na żywo, choć nieco stresujące, okazały się bardzo przyjemne. I tę tradycję wychodzenia do ludzi chciałabym w kolejnym latach blogowania podtrzymać 😊

Rzecz trzecia. Przez ostatni rok bardzo intensywnie przyglądałam się temu, co dzieje się w blogosferze, co robią inni, w którą stronę zmierzają. Dzięki temu utwierdziłam się w przekonaniu, dokąd ja chcę zmierzać. Przez te pięć lat blogowania pokazałam swoją twarz w sumie ze trzy, może ze cztery razy i raczej nie zamierzam częściej. Staram się też na blogu, Instagramie i FB unikać prywaty. Oczywiście, ona czasem wkrada się w teksty czy fotografie; tego tak do końca nie da się uniknąć - w końcu życie prywatne i to blogowe jakoś się tam zazębiają - ale staram się, żeby było jej jak najmniej. Jestem świadoma, że z marketingowego punktu widzenia właśnie strzelam sobie w kolano, ale trudno. Nie mam takiej potrzeby, nie czuję się z tym dobrze i nie zamierzam robić czegoś na siłę. Nie uważam także, żeby blog oraz powiązane z nim profile były miejscem do dzielenia się swoimi poglądami, nie robię tego na profilu prywatnym, tym bardziej nie zamierzam na blogowym. Tworzyłam to miejsce po to, żeby pisać o książkach, a nie o sobie, swoich przekonaniach i życiu, bo właściwie kogo to obchodzi? Jeśli jest Wam tu dobrze i taki profil bloga Wam odpowiada, to bardzo się cieszę i mam nadzieję, że nadal będziecie tu zaglądać. Jeśli nie – cóż, w sieci takich miejsc jest do wyboru do koloru, a wachlarz poruszanych tematów szeroki.

Rzecz czwarta i ostatnia. Nie byłoby by tego miejsca, gdyby nie Wy. Albo inaczej – byłoby, ale żadna byłaby z tego frajda. Pisać w kosmos – szkoda zachodu. Także bardzo się cieszę, że tu jesteście, że zaglądacie, komentujecie, zostawiacie po sobie jakiś ślad, nawet jeśli jest to uwaga do literówki czy błędu, który wkradł się w tekst 😉 Wiem, że nie płynę w głównym nurcie i nie pcham się do niego, więc tym bardziej cieszy mnie każda nowa osoba, która dołącza do tej mojej blogowej skromnej społeczności i zostaje w niej na dłużej. Naprawdę jest mi bardzo z tego powodu miło i bardzo Wam za obecność tutaj dziękuję 😊

No i tak oto zaczynam kolejny rok blogowania. Zobaczymy, co on przyniesie. Mam nadzieję, że tylko dobre książki, jeszcze lepsze wpisy i nowych czytelników 😊

10 komentarzy:

  1. Gratulacje, ja wprawdzie wplatam prywatę, zwłaszcza w mojego instagrama, ale generalnie zgadzam się, że trzeba czerpać radość z pisania, nic na siłę. Mój blog kuleje od jakiegoś czasu, ale może w końcu się przełamię? Dużo inspirujących lektur życzę. Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy niech robi tak, jak mu dobrze i wtedy wszyscy będą szczęśliwi :) Ja z prywatą nie czuję się dobrze i dlatego jej unikam. A z pisaniem - nic na siłę. Przyjdzie taki dzień, że zatęsknisz i powrócisz do bloga, czego Ci oczywiście życzę i wypatruję tekstu :)

      Usuń
  2. Anna Potuczko24 stycznia 2019 22:27
    Gratulacje! Strasznie szybko mija ten czas w otoczeniu literatury. Mam nadzieję, że Ty i blog świętujecie urodziny z dobra książką. 😊
    Pisałam podobnie w ostatnim moim wpisie na blogu, że chceę zwolnić tempo czytania/pisania i wychodzi na to, że u mnie wolne czytanie eliminuje pisanie. Jakoś wypadłam z obiegu, wprawy, zapału. Tym bardziej podziwiem Ciebie, ze ciągle znajdujesz motywacje do blogowania. I bardzo cieszy nnie, że się poznałyśmy. 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świętuję z "Nie ma" Mariusza Szczygła :) Mi czasem też tego zapału brakuje albo pomysłu na tekst, albo czasu i chęci. Różnie bywa, ale jeszcze do przodu :) I ja także się cieszę, że się poznałyśmy i liczę na powtórkę :)

      Usuń
    2. Na pewno bedzie jeszcze okazja, w końcu stolica rzut beretem od Łodzi 😁

      Usuń
  3. Maruda, gratulacje, 5 lat to nie w kij dmuchał :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładna, okrąglutka cyferka :) Odpuszczenie jest fajne, nic na siłę, ma być przyjemnie i tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  5. matchpoint matchpoint leovegas leovegas ボンズ カジノ ボンズ カジノ 카지노사이트 카지노사이트 ミスティーノ ミスティーノ 899

    OdpowiedzUsuń