Otto był uparty i przywykły do narzucania swojej woli. Kiedy napotykał
sprzeciw, wpadał w złość, która mu szybko mijała. Zresztą na ogół stawiał na
swoim. I tak wyrósł na czułe i samolubne dziecko […] Dziecko rozpieszczone,
ale przede wszystkim kochane. Oprócz ogromnej porcji miłości, Otto Ulllmann otrzymał od swoich rodziców Pepiego i
Lisl także dobre wychowanie, wykształcenie i ogładę. Bo przede wszystkim rodzice
pragnęli by Otto był szczęśliwy.
Szczęście rodzinne skończyło się
jednak 12 marca 1938 roku. Naziści zajęli
Austrię […], nazywając to przyłączeniem. Wielu Austriaków się cieszyło. A
wielu austriackich Żydów szybko zrozumiało, że w tym kraju nie ma już dla nich
miejsca. Rozpoczęły się represje - Żydów stopniowo i konsekwentnie wykluczano z
życia, które dotychczas wiedli. Ratunkiem stała się ucieczka z kraju, lecz i
uciekać nie bardzo było gdzie. Pepi i Lisl z wielkim trudem załatwili wyjazd
Ottona do Szwecji, która miała się stać jego oazą w tych niepewnych czasach.
Jakże przewrotny jest los, który
na drodze Ottona postawił Ingvara – chłopca, którego babcia wielbiła Hitlera, a
ojciec nienawidził Żydów. Chłopca romansującego z nazizmem, który później stał
się założycielem IKEI. Dzieliło ich wszystko od pochodzenia po światopogląd. Ta
przyjaźń nie mogła być możliwa. A jednak…stało się inaczej. Podwójne życie. Odrębne rzeczywistości. Najlepszym
przyjacielem Ingvara był faszysta Engdahl. Najlepszym przyjacielem Ingvara był
żydowski uchodźca Otto.
W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa mogłaby być tylko historią z
gruntu niemożliwej przyjaźni, która jednak stała się faktem. To mogłaby być
tylko także historia o wielkiej miłości rodziców do syna, miłości zdolnej do
największych poświęceń, historia ogromnej tęsknoty tych pierwszych i
osamotnienia oraz poczucia wyobcowania tego drugiego. To mogłaby być historia
rodziny, którą rozbiła II wojna światowa, żydowskiej rodziny, która musiała się
zmierzyć z latami cierpień, poniżeń i represji. Rodziny, której historia kończy
się zbrodnią. Tak, to mogłaby być tylko książka o tym. Ale nie jest.
Za losami pojedynczego człowieka kryje
się zawsze szersze tło i to właśnie na nie trzeba zwrócić uwagę. W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa to
książka o długiej historii antysemityzmu, który swoje apogeum osiągnął podczas
II wojny światowej, to opowieść o trudnych losach narodu, który został uznany
za gorszy, inny, winny wszelkiemu złu. O narodzie, który przez Hitlera został skazany
na śmierć. Przede wszystkim autorka rozlicza jednak Szwecję z jej zachowawczej
postawy, którą przyjęła podczas trwającej wojny. Szwecja długo ignorowała to,
co dzieje się w Europie, długo przymykała oczy na działania Niemiec. Swoje
granice otworzyła tylko dla promila tych, którzy potrzebowali pomocy, a i tego
nie zrobiła bezinteresownie. Momentem przełomowym było wywiezienie Żydów z sąsiedniej
Norwegii, dopiero wtedy Szwecja zaczęła dostrzegać grozę sytuacji. Refleksja przyszła
jednak zbyt późno.
Ponad pięćset listów wysłanych
przez rodziców do Ottona, dokumenty, wywiady, fotografie i własna historia autorki
stały się bazą do napisania tej książki. Książki, w której fragmenty rodzinnej
korespondencji przeplatają się z faktami, a z której wyłania się gorzka i
wstrząsająca historia. Książkę Elizabeth Åsbrink można analizować na wielu płaszczyznach,
tak wiele niesie ze sobą treści. Dla mnie jednak osobiście będzie to książka o
tym, że żadna ideologia oparta na nienawiści nie ma racji bytu w zderzeniu z pojedynczym
człowiekiem. Jak łatwo nienawidzić tłumy, anonimową grupę ludzi, jak łatwo tej grupie
przypiąć łatę, wtłoczyć w stereotypy. Jak trudno tę samą ideologię i nienawiść
ukierunkować na jednego człowieka, który wymyka się jej ramom. Przede wszystkim
o tym dla mnie jest ta książka.
Kogo pamiętamy z tych, którzy żyli przed nami? Kto może liczyć, że
zostanie zapamiętany? I kto może wszystkich spamiętać? Odpowiedź mam przed
sobą. Na stole leży pięćset listów, które śpiewają w chórze, ich głosy przeplatają
się ze sobą. Fuga, która kończy się zbrodnią.
Poruszająca książka, która stawia
wiele pytań i która na długo pozostanie w pamięci.
Świetnie podsumowane. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
Usuń