12 lutego 2016

Nocna zamieć - Johan Theorin

Johan Theorin to sprawdzona już marka, która gwarantuje dobrą rozrywkę na porządnym poziomie i przynajmniej dwa wieczory oderwania od rzeczywistości. Tak też było i tym razem.


I znów, jak w przypadku Zmierzchu, Theorin zabiera nas na mroczną, niedostępną i surową Olandię. Tym bardziej surową, że cała akcja dzieje się w okresie zimowym. Olandię zatem szybko spowija mrok, chłód, a zagrożenie fåk, czyli tytułową nocną zamiecią, staje się coraz bardziej realne. Jednak to nie warunki atmosferyczne są największym problemem rodziny Katrin i Joakima Westinów, która opuszcza Sztokholm i sprowadza się na Północną Olandię. Nowe miejsce – stary, drewniany dom w gospodarstwie Åludden, dawna siedziba latarników – ma być ich oazą i ucieczką od przeszłości. Gospodarstwo skrywa jednak swoje mroczne tajemnice. Kiedy na rodzinę Westinów spada nieszczęście,  Joakim będzie musiał się uporać z własnymi demonami i duchami tego miejsca.

Theorin jak zwykle zgrabnie splata różne wątki i wszystko łączy razem pod pozorem powieści kryminalnej. W zasadzie trudno jego książki nazwać stricte kryminałami, bo sam wątek przestępstwa nie jest główną osią akcji, a staje się jedynie pretekstem do snucia innych historii. Mamy tu zatem zgrabnie splecioną historię gospodarstwa w Åludden i jego mroczne tajemnice, mamy wątek współczesny opierający się na dramacie Joakima, mamy niesamowitą przyrodę w tle i do  tego jeszcze elementy nadprzyrodzone, duchy czy zjawy. Sprawia to wrażenie chaosu, tak jednak nie jest. Theorin łączy te wszystkie elementy bardzo spójnie, a my dostajemy do rąk ni to kryminał, ni to thriller, ni to powieść obyczajową –ale biorąc pod uwagę, że czyta się to świetnie, to w sumie co za różnica.

Nie powiem, żeby książka od razu zrobiła na mnie dobre wrażenie. Czułam mały opór i przez pierwszych kilka rozdziałów miałam problem z wniknięciem w tę historię, nie do końca wiedząc do czego zmierzamy tym razem. Po początkowym falstarcie dałam się wciągnąć w atmosferę grozy i niedopowiedzeń, którą tworzy w Nocnej zamieci Theorin. Oczywiście cała historia ma jak najbardziej logicznie rozwiązanie, a wszystkie tajemnice schodzą się w całość, jednak poczucie, że dzieje się tu coś nieoczywistego nie opuszcza nas do końca.

Na co warto zwrócić uwagę czytając Nocną zamieć? Przede wszystkim na postać Joakima i to jak radzi sobie z traumą. Autor bardzo dobrze oddaje nastrój osoby, która próbuje się uporać z żałobą. Na opisy olandzkiej przyrody, która tworzy świetnie tło dla dziejącej się akcji i w zderzeniu z którą człowiek okazuje się bezsilny. Na to jak autor splata przeszłość z teraźniejszością, jak wplata w fabułę  miejscowe wierzenia i legendy, i jak zgrabnie tka z tego sensowną i interesującą całość, nad którą nieznacznie unosi się element nadprzyrodzony.

Nocna zamieć to dobra i wciągająca książka w mrocznym, niepokojącym klimacie. Ciekawy wątek kryminalny opakowany w niestandardowe tło i kilka trafnych spostrzeżeń dotyczących ludzkiej natury i codzienności. Można poczytać.

P.S. Johan Theorin nie ma szczęścia do okładek, dlatego cieszy oczy ta nowa, odświeżona. Pozostałym chyba też przydałby się „facelifting” ;)


5 komentarzy:

  1. Mam to poprzednie wydanie z dziwną okładką. Przytula się do pozostałych "Theorinów" na mojej półce. Mam słabość do książek tego autora i przeczytam wszystko, co wyjdzie spod jego pióra :) Nie wszystko mi się podoba, "Smuga krwi" chyba najmniej mi podeszła, ale zawsze chętnie wracam na Olandię, a "Nocna zamieć" jest na podium tuż za moim ukochanym pierwszym tomem :)Szkoda że kwartet już się skończył, ale na szczęście poza wyspą Theorin też daje radę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaczęłam od Theorina poza Olandią i u mnie póki co na podium "Święty psychol". Theorin to taka szwedzka Yrsa Sigurdardottir, nie sądzisz? :) Pewnie dlatego lubię jego książki, choć nie jest moim pisarzem ulubionym. W pierwszej 10. by się zmieścił. No może piątce ;)

      Usuń
    2. Yrsy nie czytałam. Poważnie, są jeszcze tacy ludzie ;) Ale jeśli skojarzyła Ci się z J.T., to na pewno sprawdzę! To ja go wstawiam do piątki, choć długo myślałam, że nawet w trójce by się zmieścił bez upychania ;) I ciągle czekam, aż będzie można zobaczyć ekranizację tego jego "Zmierzchu". To chyba w ogóle nie weszło u nas do dystrybucji :(

      Usuń
    3. Nawet nie wiedziałam, że była jakaś ekranizacja :) Serio, prawdziwa z Ciebie fanka. A Yrsę sprawdź. Mi się podobała :)

      Usuń
    4. Sprawdzę na pewno, bo mam ochotę na jakiś fajny kryminał, a okrutnie zawiodlam się wczoraj na Janie Seghersie i jego "Pannie młodej w śniegu".

      Usuń