Tegoroczne podsumowanie wielkim
powodem do dumy nie jest. Na 66 przeczytanych książek, aż 20 nie doczekało się
żadnego wpisu. I nie tylko dlatego, że były to książki złe – czasem zwyczajnie
wena nie dopisywała, a czasem po prostu doba była za krótka w stosunku do
nagromadzonych obowiązków. Chciałabym obiecać poprawę, ale nie będę rzucać słów
na wiatr. Będę natomiast robić wszystko, by blog wciąż istniał, mimo mniejszej
częstotliwości wpisów.
W tym roku liczba tych
najlepszych będzie zatem niewielka – wybieram tylko spośród tych, które
opisałam i które zostały wydane w 2017 roku. Oto one w kolejności czytania:
Brunatna kołysanka. Historie uprowadzonych dzieci. Anna Malinowska - bo historie osób o złamanych życiorysach, którym wojna namieszała w biografii, zwyczajnie i tak po ludzku poruszają.
Porwane. Boko Haram i terror w sercu Afryki. Wolfgang Bauer - historie kobiet, które zostały porwane i którym po wielu miesiącach życia z Boko Haram udało się uciec. Poruszająca książka o przemocy, która w mniemaniu Europejczyków i Amerykanów, dzieje się gdzieś w dalekiej i nie dotyczącej nas rzeczywistości.
Tamtego ranka, kiedy po nas przyszli. Depesze z Syrii. Janine Di Giovanni - przejmująca i przerażająca książka o wojnie w Syrii i jej konsekwencjach. Mocna i gorzka lektura, która wiele mówi o ludziach i międzynarodowej polityce.
Wszyscy ludzie Kremla. Tajne życie dworu Władimira Putina. Michaił Zygar - o kuluarach rosyjskiej polityki i sekretach Kremla w sposób bardzo przystępny i dobrze podany. Świetna lektura, którą czyta się niemal jak sensację. Dobre źródło wiedzy o współczesnej Rosji.
Wszystkie dzieci Louisa. Kamil Bałuk - ze względu na średnio interesujący mnie temat, miałam nie czytać, ale po kilku zaledwie zdaniach zmieniłam zdanie. Za świetnie pióro, udany debiut i naprawdę pasjonującą książkę.
1947. Świat zaczyna się teraz. Elisabeth Åsbrink - koło tej autorki nie umiem przejść obojętnie i choć trochę zaskoczyła mnie ta książka formą, to długo nie mogłam o niej zapomnieć. Mądra i zmuszająca do refleksji lektura, choć nieco trudna w odbiorze.
Zdaję sobie sprawę, że tych dobrych książek było w tym roku więcej, nie po wszystkie jednak sięgnęłam. Niestety doba ma tylko 24 godziny, a nie samym czytaniem człowiek żyje. Przyjdzie czas, że nadrobię zaległości, a przynajmniej tak sobie wmawiam 😉
Tak oto kończę ten rok, mając
nadzieję, że kolejny będzie tylko lepszy. Czego im Wam z całego serca życzę 😊