Pestki winorośli i trzy jabłka to zapis podróży Marcina Sawickiego
po Gruzji i Armenii. Fascynująca jest to podróż szlakiem wiekowych zabytków i
budzącej zachwyt przyrody. Na kartach książki teraźniejszość przeplata się z
przeszłością, historią, zasłyszanymi legendami i przypowieściami. Autor za cel
postawił sobie być jak najbliżej zwykłych mieszkańców, dlatego unika hoteli,
śpi u poznanych w drodze ludzi, przemieszcza się marszrutkami, w których
najłatwiej przecież kogoś poznać, zagadać, wysłuchać jego historii, a na koniec
wylądować u niego na kolacji zakrapianej domowym winem lub morwową wódką.
Z jego zapisów wyłania się
niesamowity obraz krajów zamieszkanych przez gościnnych, serdecznych i
otwartych ludzi. W Gruzji i Armenii żaden turysta nie zginie. Zawsze znajdzie
się ktoś, kto zaoferuje pomoc, nocleg, podwózkę, wikt i opierunek.
Z góry uprzedzam, że nie będę
obiektywna. Ta książka uwiodła mnie od pierwszej strony i zabrała w
sentymentalną podróż po miejscach, które sama nie tak dawno odwiedziłam, a za
którymi od tej pory tęsknię. Dlatego z ogromną przyjemnością razem z autorem
spacerowałam ulicami Tbilisi, wybrałam się do dawnej stolicy Gruzji Mcchety,
jeszcze raz odwiedziłam monastyr Dżwari, rodzinne miasto Stalina - Gori, skalne
miasta Upliscyche oraz Wardzię i jeszcze raz przebyłam trasę Gruzińskiej Drogi
Wojennej. To wszystko stawało mi przed oczami podczas lektury, wywoływało
uśmiech i budziło wspomnienia. Autor przypomniał mi wszystkie smaki i zapachy
Gruzji, jej uroki, cienie i blaski.
Druga, nieco większa część
książki, poświęcona jest Armenii – niewielkiemu krajowi, którego powierzchnia
jest mniejsza niż województwo mazowieckie. Tam niestety nie dotarłam, ale po
tym, co przeczytałam, jestem w stanie nawet dziś spakować plecak i bez obaw
wybrać się w opisywane przez Marcina Sawickiego miejsca. Jako pierwszą
odwiedzimy miejscowość Gosz, w której pośród ormiańskim gór znajduje się
klasztor Goszawank, następnie udamy się do klasztoru Agarcyn. Odwiedzimy miasto
Alawerdi, w którego pobliżu znajdują się trzy święte klasztory Sanahin, Haghpat
i Akhtala. Odwiedzimy także Erywań, stolicę Armenii, z której przy dobrej
widoczności widać Świętą Górę – Ararat. Udamy się także do Eczmiadzynu -
kolejnego bardzo ważnego punkt na armeńskiej mapie – gdzie we wzniesionej przez
świętego Grzegorza Oświeciciela katedrze znajduje się jeden z najcenniejszych
skarbów chrześcijańskiej Armenii, czyli grot włóczni, która przebiła bok
Chrystusa. A to i tak nie koniec wycieczki, bo trasa przed nami jeszcze długa,
a na drodze spotkamy równie serdecznych
ludzi, co to turyście przychylą nieba, zapakują do swojego żiguli i zawiozą,
gdzie tylko ten sobie zażyczy. Piękny, choć naznaczony krwawą historią kraj.
Pestki winorośli i trzy jabłka to nie tylko barwnym językiem
napisane reportaże. To też świetny i przystępnie podany przewodnik po tych
miejscach, które koniecznie trzeba odwiedzić będąc w Gruzji, czy Armenii. Krótkie rozdziały, które czyta się szybko i bez problemu. Ktoś
może zarzucić autorowi sztampowość i poruszanie się po przetartych już
szlakach. Rzeczywiście, ja też oczekiwałam od autora, że dotrze w nieco mniej
dostępne miejsca, że odkryje przede mną Gruzję, której nie znam (w Armenii nie
byłam, to się nie wypowiem). Ale pewnie taki był zamysł – pokazać to, do czego
można się bez większych problemów dostać. Przekonać tych jeszcze nieprzekonanych,
że oba te kraje są na wyciągnięcie ręki i że wyjazd tam to w sumie już żadne
wyzwanie. I że warto. A naprawdę warto pojechać i dać się uwieść przygodzie.
Jedyny mój zarzut do książki, to
czarno-białe fotografie. Dobrze, że w ogóle są, ale w kolorach oddałyby nieco
więcej uroku tych miejsc.
Pestki winorośli i trzy jabłka to świetna lektura zarówno dla tych,
którzy odbyli już podróż w opisane miejsca, jak i tych, którzy dopiero ją
planują. Ci pierwsi rozpłyną się we wspomnieniach, ci drudzy poczują przedsmak
Kaukazu.
Na okładce widnieją słowa
Wojciech Góreckiego, pisarza i analityka, specjalizującego się w tematyce
Kaukazu – To nie tyle reportaż, ile
wyznanie miłości. I ja dołączam się do tego wyznania. Bo kto choć raz tam
pojedzie, zostawi swoje serce. Ja na pewno wrócę tam jeszcze raz.
Wszystko, co ma coś wspólnego z podróżami, jest dla mnie warte przeczytania :)
OdpowiedzUsuńTo tę książkę polecam. Bo fajnie się ją czytało, a i moje "tereny" że tak powiem ;)
Usuń