7 grudnia 2014

Pestki winorośli i trzy jabłka. Reportaże z podróży po Gruzji i Armenii - Marcin Sawicki

Pestki winorośli i trzy jabłka to zapis podróży Marcina Sawickiego po Gruzji i Armenii. Fascynująca jest to podróż szlakiem wiekowych zabytków i budzącej zachwyt przyrody. Na kartach książki teraźniejszość przeplata się z przeszłością, historią, zasłyszanymi legendami i przypowieściami. Autor za cel postawił sobie być jak najbliżej zwykłych mieszkańców, dlatego unika hoteli, śpi u poznanych w drodze ludzi, przemieszcza się marszrutkami, w których najłatwiej przecież kogoś poznać, zagadać, wysłuchać jego historii, a na koniec wylądować u niego na kolacji zakrapianej domowym winem lub morwową wódką.


Z jego zapisów wyłania się niesamowity obraz krajów zamieszkanych przez gościnnych, serdecznych i otwartych ludzi. W Gruzji i Armenii żaden turysta nie zginie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zaoferuje pomoc, nocleg, podwózkę, wikt i opierunek.

Z góry uprzedzam, że nie będę obiektywna. Ta książka uwiodła mnie od pierwszej strony i zabrała w sentymentalną podróż po miejscach, które sama nie tak dawno odwiedziłam, a za którymi od tej pory tęsknię. Dlatego z ogromną przyjemnością razem z autorem spacerowałam ulicami Tbilisi, wybrałam się do dawnej stolicy Gruzji Mcchety, jeszcze raz odwiedziłam monastyr Dżwari, rodzinne miasto Stalina - Gori, skalne miasta Upliscyche oraz Wardzię i jeszcze raz przebyłam trasę Gruzińskiej Drogi Wojennej. To wszystko stawało mi przed oczami podczas lektury, wywoływało uśmiech i budziło wspomnienia. Autor przypomniał mi wszystkie smaki i zapachy Gruzji, jej uroki, cienie i blaski. 

Druga, nieco większa część książki, poświęcona jest Armenii – niewielkiemu krajowi, którego powierzchnia jest mniejsza niż województwo mazowieckie. Tam niestety nie dotarłam, ale po tym, co przeczytałam, jestem w stanie nawet dziś spakować plecak i bez obaw wybrać się w opisywane przez Marcina Sawickiego miejsca. Jako pierwszą odwiedzimy miejscowość Gosz, w której pośród ormiańskim gór znajduje się klasztor Goszawank, następnie udamy się do klasztoru Agarcyn. Odwiedzimy miasto Alawerdi, w którego pobliżu znajdują się trzy święte klasztory Sanahin, Haghpat i Akhtala. Odwiedzimy także Erywań, stolicę Armenii, z której przy dobrej widoczności widać Świętą Górę – Ararat. Udamy się także do Eczmiadzynu - kolejnego bardzo ważnego punkt na armeńskiej mapie – gdzie we wzniesionej przez świętego Grzegorza Oświeciciela katedrze znajduje się jeden z najcenniejszych skarbów chrześcijańskiej Armenii, czyli grot włóczni, która przebiła bok Chrystusa. A to i tak nie koniec wycieczki, bo trasa przed nami jeszcze długa, a na  drodze spotkamy równie serdecznych ludzi, co to turyście przychylą nieba, zapakują do swojego żiguli i zawiozą, gdzie tylko ten sobie zażyczy. Piękny, choć naznaczony krwawą historią kraj.

Pestki winorośli i trzy jabłka to nie tylko barwnym językiem napisane reportaże. To też świetny i przystępnie podany przewodnik po tych miejscach, które koniecznie trzeba odwiedzić będąc w Gruzji, czy Armenii. Krótkie rozdziały, które czyta się szybko i bez problemu. Ktoś może zarzucić autorowi sztampowość i poruszanie się po przetartych już szlakach. Rzeczywiście, ja też oczekiwałam od autora, że dotrze w nieco mniej dostępne miejsca, że odkryje przede mną Gruzję, której nie znam (w Armenii nie byłam, to się nie wypowiem). Ale pewnie taki był zamysł – pokazać to, do czego można się bez większych problemów dostać. Przekonać tych jeszcze nieprzekonanych, że oba te kraje są na wyciągnięcie ręki i że wyjazd tam to w sumie już żadne wyzwanie. I że warto. A naprawdę warto pojechać i dać się uwieść przygodzie.

Jedyny mój zarzut do książki, to czarno-białe fotografie. Dobrze, że w ogóle są, ale w kolorach oddałyby nieco więcej uroku tych miejsc.

Pestki winorośli i trzy jabłka to świetna lektura zarówno dla tych, którzy odbyli już podróż w opisane miejsca, jak i tych, którzy dopiero ją planują. Ci pierwsi rozpłyną się we wspomnieniach, ci drudzy poczują przedsmak Kaukazu.

Na okładce widnieją słowa Wojciech Góreckiego, pisarza i analityka, specjalizującego się w tematyce Kaukazu – To nie tyle reportaż, ile wyznanie miłości. I ja dołączam się do tego wyznania. Bo kto choć raz tam pojedzie, zostawi swoje serce. Ja na pewno wrócę tam jeszcze raz.

2 komentarze:

  1. Wszystko, co ma coś wspólnego z podróżami, jest dla mnie warte przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tę książkę polecam. Bo fajnie się ją czytało, a i moje "tereny" że tak powiem ;)

      Usuń