15 grudnia 2014

Miasto kłamstw. Cała prawda o Teheranie - Ramita Navai

Trudno wykrzesać z siebie coś o przeczytanej książce, kiedy między czytelnikiem a autorem brakuje chemii. Nic mi ta książka nie zrobiła. Uświadomiła tylko kilka faktów i pozostawiła obojętną.


Wali Asr, główna ulica Teheranu, która dzieli miasto na pół. Poznamy ją bardzo dobrze. Jej mieszkańców też. Ich pogmatwane losy przedstawi nam Ramita Navai – brytyjska dziennikarka irańskiego pochodzenia.

Osiem historii, osiem postaci, osiem gorzkich scenariuszy napisanych przez życie. Dariusz – członek ugrupowania MEK (Modżahedin-e-Chalgh, Bojownicy Ludowi), sprawca nieudanego zamachu na policjanta. Somaja – głęboko religijna nastolatka, notorycznie zdradzana przez swojego męża. Amir – bloger, jego rodziców stracono za nieodpowiednie poglądy. Biżan – producent metamfetaminy, były członek Yakuzy. Lejla – prostytutka i gwiazda filmów porno, które miały być jej przepustką do lepszego życia. Morteza – basidżi (członek straży obywatelskiej), który poddał się operacji zmiany płci. Asghar – dżahel, czyli coś jakby irański Robin Hood, gangster o dobrym sercu, tu wesprze ubogich, tam swoje ugra. I ostatnia z nich – Farida – podstarzała lwica salonowa, rozdarta między nienawiścią i miłością do własnego kraju. Każde z nich lawiruje pomiędzy prawdą a fałszem, buduje życie na steku kłamstw, bo w Teheranie […]szczerość to akt najwyższego zaufania albo bezgranicznej desperacji.

Z tych historii wyłania się absurdalny obraz miasta, w którym aż kipi od nierozładowanego napięcia seksualnego, w którym zajęcia tańca brzucha uchodzą za niemoralne, w którym ludzi próbujących żyć na modłę zachodnią spotka potępienie lub kara (czasem nawet śmierć). Miasto podwójnej moralności, chorych nakazów i zakazów, zdrad i operacji plastycznych. Miasto, w którym ciężko jest normalnie żyć.

Miasto kłamstw to fabularyzowany reportaż. Nie jestem ich fanką. Trudno wyczuć ile w nim prawdy, ile odautorskiej kreacji. W tym przypadku autorka postanowiła być szczera i sama ujawniła, jak powstały opisane przez nią postaci. Często to losy kilku osób sklejone w jedną historię. Czy uderzałyby tak bardzo, gdyby zostały opowiedziane oddzielnie? Rozumiem, że w ten sposób autorka chce jak najlepiej oddać realia irańskiej stolicy, ale mimo to czuję się trochę oszukana.

I choć urzeczona książką nie jestem, to jednak ma ona coś do zaoferowania. Odsłania ciemne oblicze miasta, hipokryzję i moralną schizofrenię jego mieszkańców, która aż zadziwia. Wniosek po lekturze mam jeden - religijny fanatyzm jeszcze nigdy do niczego dobrego nie doprowadził.  

Bez zachwytu, ale można przeczytać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz