31 grudnia 2014

Linda. Historia pewnej zbrodni - Leif GW Persson

Jeśli szukacie silnych wrażeń i emocji, to nie w tej książce. 


Początek sugeruje jednak coś zupełnie innego. Mamy brutalne morderstwo, którego ofiarą pada młoda dziewczyna - Linda - adeptka szkoły policyjnej. Wysportowana, zgrabna, silna. A jednak nie daje sobie rady z napastnikiem, który dwukrotnie ją gwałci, a następnie dusi. Takie rzeczy nie często zdarzają się w Vaksjö, dlatego miejscowa policja wzywa na pomoc posiłki z Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji w Sztokholmie. I tu na scenę w glorii i chwale, w blasku fleszy, dumny i pewny siebie wkracza inspektor Evert Bäckström, o którym można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że jest dobrym policjantem. 


To nie jest historia pewnej zbrodni, jak donosi tytuł. To nie jest też kryminał, przy którym dostaniemy zadyszki, nie nadążając za błyskawicznie toczącą się akcją. Jest to natomiast uszczypliwa satyra policyjna, o czym informuje nas krótka wzmianka zamieszczona na tylnej okładce. I trudno się z tym nie zgodzić. Nie zbrodnia jest tu najważniejsza, ale kulisy toczącego się śledztwa. Przyglądamy się pracy policji bardzo dokładnie - i co tu dużo mówić - pozostawia ona wiele do życzenia. 

Leif GW Persson w głównej roli obsadził postać, której nie da się polubić. Evert to antybohater. To nadęty dupek, przekonany o własnej wielkości (tej poniżej pasa również), mądrości i przebiegłości, do tego homofob, mizogin i moczymorda. Skupiony bardziej na zderzakach koleżanek z pracy niż na samej pracy. I żeby chociaż był przystojny, to może dałoby mu się wybaczyć jego absolutny egocentryzm, ale nie - jest niski, krępy i średnio pociągający. Trudno się dziwić, że przy takim szefie ekipa policjantów drepcze w miejscu, a efektów ich pracy nie widać. Na szczęście w kilkuosobowej grupie dochodzeniowej jest parę bystrzejszych osób, które wpadną w końcu na odpowiedni trop. Jednak śmietankę sukcesu spije nie kto inny jak sam Evert. 

Leif GW Persson ma prawo natrząsać się z pracy służb mundurowych, bo sam dobrze ją zna od środka. Nie byle kto złapał się przecież za pióro, a sam profesor kryminologii, doradca w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, Ministerstwie Sprawiedliwości i kancelarii premiera, do dziś współpracujący z policją jako ekspert od najbardziej brutalnych zbrodni i dawnych, niewyjaśnionych zabójstw. Odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu, do tego jeszcze z talentem do pisania. I dlatego, kiedy pisze o nieudolności szwedzkiej policji, o łapówkarstwie, kombinatorstwie, opieszałości, nadużywaniu policyjnego budżetu i innych błędach popełnianych przy okazji toczącego się śledztwa - trudno poddać to pod wątpliwość. 

Linda nie jest fenomenalna - długawa, nużąca, w zasadzie bez akcji, poprzerywana zbędnymi dygresjami, ale paradoksalnie trudno się od niej oderwać. Poza tym postać Everta, mimo że potwornie irytująca, nadaje tej powieści wyjątkowy charakter i wyróżnia ją pośród innych skandynawskich kryminałów, w których bohaterowie co prawda też nie byli idealni, ale budzili choć odrobinę sympatii. Evert jej nie budzi, ale za to jego głupota, pyszałkowatość i wrodzona nieomylność (sic!) bawi. Książka warta uwagi, choć trzeba się uzbroić w cierpliwość. 

5 komentarzy:

  1. No tak, "Linda" może być, najlepszy z tej serii był chyba "Umierający detektyw", natomiast "Ten kto zabije smoka" zwyczajnie nudzi. A wycieranie każdej strony książki powoli Evertem B. staje się nie do zniesienia. Uważam, że pisarz powinien Backstroma uśpić, albo zabić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli teraz, żeby zachować kolejność, brać się za "Umierającego detektywa"? Na tę serię chyba jeszcze "Nos Pinokina" się łapie. Mi się Evert jeszcze nie przejadł, bo to pierwsze spotkanie, a i trylogie policyjną sobie darowałam. Zobaczę, co będzie dalej i zdecyduję, czy czytać :)

      Usuń
    2. Według dat napisania cyklu, kolejność wychodzi tak:
      1. Nos Pinokia - 1982
      2.Linda - 2005
      3. Ten, kto zabije smoka - 2008
      4. Umierający detektyw - 2010

      Czytałam ten cykl według kolejności 4-2-3 i to nie była ta właściwa, choć nie pogubiłam się. Dużo cierpliwości do Everta :)

      Usuń
  2. trafiłam tu całkiem przypadkiem. spodobało mi się i zostanę tu chyba na dłużej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo się cieszę. To bardzo motywuje :) Dziękuję.

      Usuń