12 października 2015

Pani Stefa - Magdalena Kicińska

Była, a jakby jej nie było. Cicha. Bezszelestna. Pojawiała się i znikała nieoczekiwanie. Zawsze trochę jakby w tle, a przecież niezbędna. Pragmatyczna. Przewidująca wszystko. Pani Stefa. Stefa Wilczyńska. Prawa ręka Janusza Korczaka i kierowniczka warszawskiego Domu Sierot na Krochmalnej.



W jej życiorysie więcej jest luk niż pewników. Żyła tak, że mało o niej wiedzieliśmy – mówi jeden z jej wychowanków, Szlomo Nadel. Nic po niej nie zostało, jakby jej nigdy nie było. A pozostało naprawdę niewiele - trochę dokumentów, parę listów, kilka fotografii. Z niebytu Stefę Wilczyńską wyciąga reporterka Magdalena Kicińska. Tka ścieżki jej życia z „podobno”, „gdzieś”, „chyba”, „nie wiadomo”. To niewiele, by stworzyć całość. A jednak wystarczająco dużo, by uwieść czytelnika.

Magdalena Kicińska porwała się na to, co wydawać się mogło niemożliwe. Bo jak odtworzyć czyjeś życie, kiedy więcej tu znaków zapytania niż faktów? Kiedy nawet wspomnienia byłych wychowanków niewiele wyjaśniają, za to mieszają się i wykluczają nawzajem. Była ciepła, czy może oschła? Oczy miała fiołkowe, czy jednak ciemne? Tych, którzy ją pamiętają, pozostało niewiele. A i oni niewiele też pamiętają.

Na kruchej podstawie historię Stefy buduje autorka. W zasadzie osadza ją na samych niedopowiedzeniach. A jednak robi to świetnie i z ogromnym wyczuciem, odmalowując Stefanię Wilczyńską jak żywą. Nie stawia pomnika i nie idealizuje. Pani Stefa – jak wszyscy – ma swoje wady i zalety, chwile lepsze i gorsze; pewność, że robi dobrze i obawy, że gdzieś popełniła błąd. Miota się w życiu, poszukując swojego miejsca. A ostatecznie odnajduje je tam, gdzie zawsze ono było – u boku dzieci, którym poświęciła całe swe życie.

Pewnie nie sięgnęłabym po tę książkę, gdybym nie dostała jej od koleżanki. A skoro już dostałam, to pomyślałam, że szkoda, żeby tak leżała na półce. Przeczytałam i nie żałuję, bo Pani Stefa to mądry, ciepły i wzruszający reportaż o nietuzinkowej, silnej i odważnej kobiecie. Kobiecie o wielkim sercu, która już za życia preferowała pozostawanie w cieniu. Magdalena Kicińska stawia ją w blasku. Przywraca jej godność i znaczenie. I robi to tak, że brakuje słów.

Czytać koniecznie. 

2 komentarze:

  1. Niestety jeszcze nie przeczytałam, ale cieszę się, że ta książka powstała, bo chociaż o samym Korczaku słyszy się sporo, Stefania Wilczyńska zawsze była jego cieniem i przed powstaniem tego reportażu nawet o niej nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też o niej wcześniej nie słyszałam i co więcej - nawet nie planowałam czytać tej książki. Wyszło trochę przez przypadek, ale stało się dobrze, bo umknęłaby mi naprawdę wartościowa lektura. Przeczytaj koniecznie.

      Usuń