1 października 2015

Nieszczelna sieć - Håkan Nesser

Janek Mitter był nieco zaskoczony, kiedy rano obudził się z potężnym kacem i czarną dziurą w głowie. Jego zaskoczenie wzrosło, kiedy w łazience znalazł zwłoki swojej żony. Dla policji od razu stał się głównym podejrzany i tylko komisarz Van Veeteren miał pewne wątpliwości. Kiedy, umieszczony w zakładzie dla psychicznie chorych, Janek sam staję się ofiarą morderstwa, dochodzenie nabiera rozpędu, a policyjna ekipa z Van Veeterenem na czele odkrywa szokującą i smutną prawdę.


Nieszczelna sieć to pierwsza część serii z komisarzem Van Veeterenem w roli głównej. Ci, którzy przygodę z Håkanem Nesserem zaczęli od serii z Barbarottim, mogą poczuć się delikatnie rozczarowani. Delikatnie. I tylko objętością książki, bo reszta jest niemal bez zarzutu.

Niemal, bo z racji mniejszej objętości pewne wątki w serii z Van Veeterenem potraktowane są nieco bardziej powierzchownie niż w serii z Barbarottim. Nie ma tu miejsca na wprowadzanie czytelnika w osobiste życie bohaterów. Autor napomyka to i owo, ale nie jest tego za wiele. Ja akurat lubię, jak poza wątkiem kryminalnym, autor poświęca nieco więcej uwagi swoim postaciom, więc w tej kwestii czułam pewien niedosyt. Jako że na tak niewielkiej ilości stron nie da rady się za bardzo rozhulać, Nesser, prowadząc wątek kryminalny, pozwala sobie na pewne skróty myślowe. Nie uproszczenia – żeby było jasne – ale właśnie skróty. Co oznacza, że my nie do końca musimy łapać wątki, ale za to policja radzi sobie z tym znacznie lepiej. Ogólnie Nieszczelna sieć przypomina stylem bardziej scenariusz filmowy niż książkę, ale nie jest to absolutnie żaden zarzut.

Czytając Nieszczelną sieć nie dostaniemy raczej zadyszki. Tempo jest dosyć spokojne, a zamiast strzelanek, pościgów i niesamowitych zwrotów akcji mamy więcej zbierania faktów, analizowania ich i stopniowe odkrywanie poszczególnych elementów układanki. Nesser ma swój specyficzny styl, nieśpieszne tempo i w zasadzie nawet bez okładki z łatwością dałoby się ustalić, że autorem książki jest nikt inny tylko on. Jego bohaterowie mają tendencję do filozoficznych przemyśleń, refleksji i są nieco wyobcowani. Charakterów też nie mają łatwych – ani Barbarotti, ani Van Veeteren.

Nieszczelna sieć, choć nieco skrótowa w formie, trzyma w napięciu i niesamowicie wciąga. Choć może mistrzem przenikliwości nie jestem, jednak udało mi się prawidłowo obstawić mordercę. Nie oznacza to, że nie było na końcu zaskoczenia, bo Nesser zadbał o to całkiem nieźle. Poprawnie obstawić mordercę to jedno, ale odkryć jego motyw to drugie.

Gdybym miała porównywać – a mogę, bo serię o Barbarottim już czytałam – to ta pierwsza wypada lepiej. Więcej tam szczegółów, detali, pobocznych historii i budowania napięcia. Tu jest konkretniej, zwięźlej i bardziej na temat. Nie, że źle, ale inaczej i to może powodować niedosyt. Ale ponieważ to pierwsza część, to dajmy tej serii szansę. Przez skórę czuję, że będzie warto. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz