18 października 2015

Jeden z nas. Opowieść o Norwegii - Ǻsne Seierstad

Przeciętny we wszystkim – jak pisze autorka. A jednak z mocno wybujałym ego. Niechciane dziecko, niechciany towarzysz zabaw, a w dorosłym już życiu również niechciany, zepchnięty na margines społeczeństwa dziwak. Genialny strateg zamknięty w czterech ścianach swojego pokoju. Uparty i przekonany o własnej nieomylności. Konsekwentnie zmierzający do wyznaczonego sobie celu. Norweski Mesjasz potępiający islamizację swojego kraju. Wojownik o czystość norweskiej rasy. Zwykły wariat? Na pewno morderca ponad siedemdziesięciu osób. Anders Behring Breivik na ponad pięciuset stronach w całej swej szalonej okazałości.


To miał być tylko artykuł do Newsweeka, a powstała cała książka. Ǻsne Seierstad - dotąd nie piszącej o swoim własnym kraju – trafił się temat, którego nie potrafiła zignorować. To miało być nieduże dzieło, traktujące tylko o procesie, jednak autorka postanowiła zanurkować głębiej. Z tych głębin wyciągnęła historię, która nokautuje i rozwala na łopatki. Ǻsne Seierstad – autorka Księgarza z Kabulu i Dzieci Groznego – znów napisała cholernie dobrą i poruszającą książkę.

Nie nazwałabym Jeden z nas. Opowieść o Norwegii reportażem sensu stricto, choć przecież autorka bazuje na prawdziwych opowieściach i opowiada historię, która wydarzyła się naprawdę. Jest to bardziej reportaż fabularyzowany, i choć normalnie za takim gatunkiem nie do końca przepadam, to tym razem muszę przyznać, że wypadło to bardzo dobrze, a autorce udało się dzięki temu zabiegowi stworzyć bardzo sugestywny i mocny obraz.

Siedemdziesiąt siedem ofiar brzmi strasznie, ale jednak w swej ogólności bardzo lakonicznie. Z tej anonimowej grupy autorka wybiera kilka postaci, które poznamy bardzo dokładnie. To pełen życia, sympatyczny i przebojowy Simon. Odpowiedzialny Anders. Pewna siebie Bano i jej nieco nieśmiała siostra Lara – imigrantki z irackiego Kurdystanu. Łączyła ich wspólna polityczna pasja, młodzieżówka Partii Pracy, ogromny apetyt na życie i głowa pełna marzeń. I wspólna – nagła, nieoczekiwana, niesprawiedliwa – śmierć. Jakże inaczej czyta się o kimś, kogo zdążyło się poznać i polubić. Jak znacznie bardziej porusza jego śmierć. Te pojedyncze losy nastolatków, ich rodzin, bliskich i przyjaciół połączone z drastycznymi i drobiazgowymi opisami tego, co rozegrało się na wyspie Utøya, powodują, że Jeden z nas ma potężną siłę rażenia i jeszcze na długo po lekturze siedzi w głowie. Mocne obrazy, mocna treść i bardzo dobra lektura.

Jeden z nas to nie biografia Andersa Breivika, choć tak może się wydawać. Koleje jego losu i mroczne zakręty umysłu zajmują w książce sporo miejsca. To też nie szczegółowa relacja z wydarzeń, które rozegrały się 22 lipca 2011 roku na wyspie Utøyi. Jeden z nas oferuje znacznie szersze spektrum i spojrzenie na kraj, który w mniemaniu wielu uchodzić może za idealny. Kto zawinił? Kto powinien ponieść konsekwencje tego, co się stało? Rodzice, którzy nie umieli Braivika pokochać i wychować? Jego znajomi i przyjaciele, którzy zignorowali wyraźne sygnały, że dzieje się z nim coś złego? Policja, która nie potrafiła w krytycznej sytuacji skutecznie działać?

Jeden z nas opowiada o wielu aspektach – o wyobcowaniu; o nieumiejętności odnalezienia się w codziennym życiu; o pozorach normalności, pod którymi aż pulsują frustracje i o współczesnej Norwegii, która dla wielu wydawać się mogłaby idealnym krajem. Jak widać  - nie jest.

Bardzo dobra i mocna książka. Polecam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz