Przeciętny we wszystkim – jak pisze
autorka. A jednak z mocno wybujałym ego. Niechciane dziecko, niechciany towarzysz
zabaw, a w dorosłym już życiu również niechciany, zepchnięty na margines
społeczeństwa dziwak. Genialny strateg zamknięty w czterech ścianach swojego
pokoju. Uparty i przekonany o własnej nieomylności. Konsekwentnie zmierzający
do wyznaczonego sobie celu. Norweski Mesjasz potępiający islamizację swojego
kraju. Wojownik o czystość norweskiej rasy. Zwykły wariat? Na pewno morderca
ponad siedemdziesięciu osób. Anders Behring Breivik na ponad pięciuset stronach
w całej swej szalonej okazałości.
To miał być tylko artykuł do Newsweeka, a powstała cała książka. Ǻsne
Seierstad - dotąd nie piszącej o swoim własnym kraju – trafił się temat,
którego nie potrafiła zignorować. To miało być nieduże dzieło, traktujące tylko
o procesie, jednak autorka postanowiła zanurkować głębiej. Z tych głębin wyciągnęła
historię, która nokautuje i rozwala na łopatki. Ǻsne Seierstad – autorka Księgarza z Kabulu i Dzieci Groznego – znów napisała cholernie
dobrą i poruszającą książkę.
Nie nazwałabym Jeden z nas. Opowieść o Norwegii reportażem
sensu stricto, choć przecież autorka bazuje na prawdziwych opowieściach i
opowiada historię, która wydarzyła się naprawdę. Jest to bardziej reportaż
fabularyzowany, i choć normalnie za takim gatunkiem nie do końca przepadam, to tym
razem muszę przyznać, że wypadło to bardzo dobrze, a autorce udało się dzięki
temu zabiegowi stworzyć bardzo sugestywny i mocny obraz.
Siedemdziesiąt siedem ofiar brzmi
strasznie, ale jednak w swej ogólności bardzo lakonicznie. Z tej anonimowej
grupy autorka wybiera kilka postaci, które poznamy bardzo dokładnie. To pełen
życia, sympatyczny i przebojowy Simon. Odpowiedzialny Anders. Pewna siebie Bano
i jej nieco nieśmiała siostra Lara – imigrantki z irackiego Kurdystanu. Łączyła
ich wspólna polityczna pasja, młodzieżówka Partii Pracy, ogromny apetyt na
życie i głowa pełna marzeń. I wspólna – nagła, nieoczekiwana, niesprawiedliwa –
śmierć. Jakże inaczej czyta się o kimś, kogo zdążyło się poznać i polubić. Jak
znacznie bardziej porusza jego śmierć. Te pojedyncze losy nastolatków, ich rodzin,
bliskich i przyjaciół połączone z drastycznymi i drobiazgowymi opisami tego, co
rozegrało się na wyspie Utøya, powodują, że Jeden
z nas ma potężną siłę rażenia i jeszcze na długo po lekturze siedzi w
głowie. Mocne obrazy, mocna treść i bardzo dobra lektura.
Jeden z nas to nie biografia Andersa Breivika, choć tak może się
wydawać. Koleje jego losu i mroczne zakręty umysłu zajmują w książce sporo
miejsca. To też nie szczegółowa relacja z wydarzeń, które rozegrały się 22
lipca 2011 roku na wyspie Utøyi. Jeden z
nas oferuje znacznie szersze spektrum i spojrzenie na kraj, który w
mniemaniu wielu uchodzić może za idealny. Kto zawinił? Kto powinien ponieść
konsekwencje tego, co się stało? Rodzice, którzy nie umieli Braivika pokochać i
wychować? Jego znajomi i przyjaciele, którzy zignorowali wyraźne sygnały, że dzieje
się z nim coś złego? Policja, która nie potrafiła w krytycznej sytuacji skutecznie
działać?
Jeden z nas opowiada o wielu aspektach – o wyobcowaniu; o
nieumiejętności odnalezienia się w codziennym życiu; o pozorach normalności,
pod którymi aż pulsują frustracje i o współczesnej Norwegii, która dla wielu
wydawać się mogłaby idealnym krajem. Jak widać - nie jest.
Bardzo dobra i mocna książka.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz