26 października 2015

Powrót - Håkan Nesser

Książki Håkana Nessera mają to do siebie, że jak już się zacznie je czytać, to ciężko się od nich oderwać. Tak było i z trzecią częścią serii o Van Veeterenie, którą połknęłam prawie na raz.


Håkan Nesser od początku dozuje napięcie. Zdradza tyle, ile wypada by zaintrygować i ani grama więcej. Oto w piękny sierpniowy dzień jakiś mężczyzna opuszcza więzienie. Nie wiemy o nim nic, poza tym, że spędził tam dwanaście lat i właśnie powraca w swoje rodzinne strony. Kilka miesięcy później sześcioletnia Eunice podczas wycieczki szkolnej znajduje w rowie zwłoki – bez dłoni, stóp i…głowy. Czy te wydarzenia coś łączy? Policyjna machina rusza, ślady prowadzą w przeszłość, a Van Veeteren uczestniczy w śledztwie nieco inaczej niż zwykle, bo…ze szpitalnego łóżka.

Powrót jakoś wyjątkowo nie zaskakuje, ale trzyma poziom. Podobnie jak w poprzednich częściach, autor zabiera nas w podróż w czasie, przeplatając wątki współczesne z wydarzeniami z przeszłości. Stopniowo historia zaczyna się zazębiać i nabierać kształtu. A na koniec – pozwolę sobie napisać, że standardowo – Nesser funduje nam niemałą niespodziankę i zaskakujący finał. I to taki, który skłania do refleksji nad słusznością wymierzonej kary, sprawiedliwością i winą. Znak rozpoznawczy Nessera to nie zawrotna akcja, szybkość i dynamizm. To raczej żmudne śledztwo, powolne gromadzenie informacji i stopniowe, ostrożne dochodzenie do prawdy, a także to, że pod przykrywką kryminalnej zagadki kryją się rozważania nad kondycją człowieka i współczesnego świata.

Jedyne, czego mogłabym się ostatecznie przyczepić - ale to też tak trochę na siłę – to zbyt skromne tło obyczajowe i osobiste wątki poszczególnych postaci. Niby z części na część wiemy o nich coraz więcej, ale tak naprawdę bardzo niewiele. Postać Van Veeterena jest bardzo enigmatyczna – wiemy, że rozstał się z żoną, ma dwójkę dzieci, z których jedno siedzi w więzieniu. Poza tym jest wymagający, trudny, zrzędliwy i ciężko z nim wytrzymać, ale w gruncie rzeczy to dobry śledczy, który jest w stanie rozwiązać każdą zagadkę. To trochę mało, by mieć wrażenie, że dobrze się go zna, ale wystarczająco dużo, by się do niego przywiązać.

Trudno napisać coś odkrywczego o kolejnej książce z tej samej serii, jeśli wszystkie są tak samo dobre. Nie chciałabym się powtarzać, ani niepotrzebnie lać wody. Lubię Nessera, lubię Van Veeterena – może nie tak jak Barbarottiego, ale lubię – i polecam tę serię bardzo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz