28 września 2015

Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość - Katarzyna Surmiak-Domańska

Powstał w 1866 roku - trochę dla żartu, zabawy – a przetrwał sto pięćdziesiąt lat. Odradzał się tylko w coraz to nowszej formie i adaptował do otoczenia. Przedrostek „anty” zamienił na „pro” i tak z antyczarnego, stał się probiały.


Już nie w białych kapturach, a w garniturze i pod krawatem, jego członkowie w białych rękawiczkach i zgodnie z literą prawa rozwiązują istotne dla siebie kwestie. Kulturalnie i bez przelewu krwi. Tak wygląda dzisiejszy Ku Klux Klan. Z całkiem bliska, bo podczas Dorocznego Krajowego Zjazdu Ku Klux Klanu, przyglądała mu się reporterka i autorka tej książki – Katarzyna Surmiak-Domańska. Kilka maili i jeden telefon wystarczył, by udać się do Harrison. Dwadzieścia osiem kilometrów kwadratowych i niecałe trzynaście tysięcy mieszkańców, z czego prawie sto procent z nich jest białych. Harrisom to miasto idealne, to miasto, w którym mieszka miłość.


Paradoksalnie dzisiejszy Ku Klux Klan nie straszy i nawet nie przeraża. Budzi raczej spore zaciekawienie. W sielskiej atmosferze rodzinnego pikniku autorka nawiązuje kontakty z jego dzisiejszymi członkami. Niby wszystko jest normalnie. Grzeczne dzieci w otoczeniu wykształconych i uśmiechniętych rodziców. Kulturalne rozmowy przy herbacie, kawie. Otwartość, gościnność, uprzejmość. A tuż pod skórą wciąż tli się ta sama ideologia, przez którą kiedyś zabijano. Hasła White Power i sympatia dla Hitlera tu wciąż mają się nieźle. Aż dziwne, że taka organizacja tak świetnie funkcjonuje w rządzonym przez czarnoskórego prezydenta kraju.

Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość to spora dawka historii poprzeplatana współczesnymi obrazkami. Autorka przedstawia początki organizacji, a następnie prowadzi czytelnika przez poszczególne fazy i etapy rozwoju KKK, a ż po czasy współczesne. Stara się wytłumaczyć fenomen organizacji, która z tak wielką lekkością dostosowuje się do dzisiejszych realiów. Robi to z reporterskim wdziękiem. Drąży tam, gdzie nie powinna, a jej z pozoru niewinne pytania odsłaniają rysy na organizacji, która chciałaby uchodzić za idealną. Katarzyna Surmiak- Domańska nie ocenia – wnikliwie się przygląda, demaskuje fałsz, obnaża słabe strony, a robi to ze swobodą, lekkością i pewną dawką poczucia humoru. Spoza obrazków samego Ku Klux Klanu wyłania się też obraz współczesnej, nieznanej i trochę szokującej Ameryki.

Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość czyta się ze zdziwieniem i z zainteresowaniem. Lżejsze - nazwijmy to roboczo obyczajowe – fragmenty, nadają tej, mimo wszystko naładowanej sporą dawką historii, książce lekkość i nieco swobodniejszy charakter. Choć osobiście to nie jest mój krąg zainteresowań, choć czasem gubiłam wątki i mieszałam fakty (serio, tej historii jest tu sporo), to uważam, że książce Katarzyny Surmiak-Domańskiej warto poświęcić chwilę uwagi. Językowo jak na mój gust jest tu trochę za skromnie, ale całość wypada poprawnie.

Jeśli chcecie zanurzyć się w klimacie amerykańskiej prowincji, wziąć udział w rytuale palenia krzyża, a przy okazji zrozumieć fenomen tej złowrogiej, a jednocześnie groteskowej organizacji - to czytajcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz