Pakujcie plecaki! Jedziemy na
wycieczkę! Kierunek - Syberia!
Za przewodnika mamy Colina
Thubrona, brytyjskiego pisarza podróżnika. Spędzimy z nim wiele dni, pokonamy
tysiące kilometrów, zawędrujemy tam, gdzie nawet nam się nie śniło. Uprzedzam
tylko, że niełatwa to będzie podróż, więc przygotujcie się do niej dobrze.
Zarezerwujcie sobie czas i uzbrójcie się w cierpliwość. To jak, ruszamy?
Jekaterynburg – miasto w którym w
1918 roku zamordowano carską rodzinę. Workuta – robaczywa perła w koronie Gułagu, miejsce, którego […]kopalnie wessały całą armię niewinnych
skazańców[…]. Akademgorodok – komunistyczna utopia, miejsce kultu nauki, dawny
mózg Rosji dziś w rozsypce. Szuszenskoje – dokąd zesłano młodego Lenina […]za prowadzenie agitacji politycznej[…]. Magadan – stolica smutku – to
kolejne punkty na mapie, do których zawędrujemy wraz z Thubronem. A to i tak
tylko przedsmak całej podróży.
Bez wychodzenia z domu objeżdżamy
więc całą Syberię - dziesięć tysięcy kilometrów na wschód, przez siedem stref
czasowych. I napotykamy na swojej drodze galerię przeróżnych postaci – potomek
Rasputina, szamani z Tuwy, starowiercy, lekarz z pogrążającej się w
degrengoladzie wsi – to tylko niektórzy z nich.
Syberia: zajmuje jedną dwunastą powierzchni lądu na Ziemi, a mimo to
nie zostawia żadnych pewniejszych śladów w umyśle. Ponure piękno i niezatarty
lęk.
Syberia Thubrona to niepokojące i
tajemnicze miejsce. Z jednej strony piękne – dzika przyroda, białe
przestrzenie, krystaliczne wody Bajkału, wioski niemal odcięte od świata. Z
drugiej: smutne, przygnębiające i naznaczone krwią milionów ludzi, którzy
zginęli w obozach pracy. Miejsce bez nadziei i bez przyszłości, gdzie krótką
chwilę wytchnienia daje butelka wódki. Miejsce, które wciąż staje się
przytułkiem dla wszelkiego rodzaju wyrzutków, kryminalistów, pijaków. To kraina
potłuczonych przez życie ludzi, z bagażem niespełnionych marzeń, gorzkich
rozczarowań i rozwianych złudzeń.
Książki, choć wciąga, nie czyta
się wcale lekko. Mimo, że napisana bardzo starannym i poetyckim językiem, to
czasem staje się przegadana, przydługa, męcząca. Nadmiar opisów spowalnia
tempo, a po kilku stronach nie pamięta się, co było wcześniej. Nie da się
jednak autorowi odmówić, że jest świetnym obserwatorem i całkiem zgrabnie
opisuje zastaną rzeczywistość. I choć trudno było mi sobie wyobrazić
Brytyjczyka w roli podróżnika po bezkresnej, dzikiej Syberii, gdzie na każdym
kroku czają się tak trudni do ogarnięcia rozumem Rosjanie, to w tym wszystkim
– języku, stylu, ciekawości – jest jednak Thubron przekonujący. Kupił mnie tym,
że nie ocenia, że nie piętnuje, że wtapia się w krajobraz niczym tubylec.
Książka Po Syberii wydana została po raz pierwszy w 1999 roku, w polskim
przekładzie ukazała się dwanaście lat później. I tylko ta świadomość
podtrzymuje moją gasnącą nadzieję, że może w międzyczasie coś się tam zmieniło, ruszyło, poszło
w dobrą stronę. Choć intuicja i wiedza z innych lektur podpowiada, że nie.
Nie wierzę, że da się tę książkę połknąć w jeden dzień. Jest to lektura czasem
żmudna, czasem nużąca, czasem przegadana, ale ze względu na temat –
zdecydowanie warto.
A z Panem Thubronem, mimo pewnych zgrzytów, chętnie spotkam się jeszcze raz. :)
A z Panem Thubronem, mimo pewnych zgrzytów, chętnie spotkam się jeszcze raz. :)
Gdybym się tam wybierała to możliwe, że bym sięgnęła po tę książkę, ale się nie wybieram, więc raczej tej książki nie poznam ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Twoja ciekawość świata jest niesamowita ;)
Usuń