13 listopada 2014

Po Syberii - Colin Thubron

Pakujcie plecaki! Jedziemy na wycieczkę! Kierunek - Syberia!


Za przewodnika mamy Colina Thubrona, brytyjskiego pisarza podróżnika. Spędzimy z nim wiele dni, pokonamy tysiące kilometrów, zawędrujemy tam, gdzie nawet nam się nie śniło. Uprzedzam tylko, że niełatwa to będzie podróż, więc przygotujcie się do niej dobrze. Zarezerwujcie sobie czas i uzbrójcie się w cierpliwość. To jak, ruszamy?

Jekaterynburg – miasto w którym w 1918 roku zamordowano carską rodzinę. Workuta – robaczywa perła w koronie Gułagu, miejsce, którego […]kopalnie wessały całą armię niewinnych skazańców[…]. Akademgorodok – komunistyczna utopia, miejsce kultu nauki, dawny mózg Rosji dziś w rozsypce. Szuszenskoje – dokąd zesłano młodego Lenina […]za prowadzenie agitacji politycznej[…]. Magadan – stolica smutku – to kolejne punkty na mapie, do których zawędrujemy wraz z Thubronem. A to i tak tylko przedsmak całej podróży.

Bez wychodzenia z domu objeżdżamy więc całą Syberię - dziesięć tysięcy kilometrów na wschód, przez siedem stref czasowych. I napotykamy na swojej drodze galerię przeróżnych postaci – potomek Rasputina, szamani z Tuwy, starowiercy, lekarz z pogrążającej się w degrengoladzie wsi – to tylko niektórzy z nich.

Syberia: zajmuje jedną dwunastą powierzchni lądu na Ziemi, a mimo to nie zostawia żadnych pewniejszych śladów w umyśle. Ponure piękno i niezatarty lęk.

Syberia Thubrona to niepokojące i tajemnicze miejsce. Z jednej strony piękne – dzika przyroda, białe przestrzenie, krystaliczne wody Bajkału, wioski niemal odcięte od świata. Z drugiej: smutne, przygnębiające i naznaczone krwią milionów ludzi, którzy zginęli w obozach pracy. Miejsce bez nadziei i bez przyszłości, gdzie krótką chwilę wytchnienia daje butelka wódki. Miejsce, które wciąż staje się przytułkiem dla wszelkiego rodzaju wyrzutków, kryminalistów, pijaków. To kraina potłuczonych przez życie ludzi, z bagażem niespełnionych marzeń, gorzkich rozczarowań i rozwianych złudzeń.

Książki, choć wciąga, nie czyta się wcale lekko. Mimo, że napisana bardzo starannym i poetyckim językiem, to czasem staje się przegadana, przydługa, męcząca. Nadmiar opisów spowalnia tempo, a po kilku stronach nie pamięta się, co było wcześniej. Nie da się jednak autorowi odmówić, że jest świetnym obserwatorem i całkiem zgrabnie opisuje zastaną rzeczywistość. I choć trudno było mi sobie wyobrazić Brytyjczyka w roli podróżnika po bezkresnej, dzikiej Syberii, gdzie na każdym kroku czają się tak trudni do ogarnięcia rozumem Rosjanie, to w tym wszystkim – języku, stylu, ciekawości – jest jednak Thubron przekonujący. Kupił mnie tym, że nie ocenia, że nie piętnuje, że wtapia się w krajobraz niczym tubylec.

Książka Po Syberii wydana została po raz pierwszy w 1999 roku, w polskim przekładzie ukazała się dwanaście lat później. I tylko ta świadomość podtrzymuje moją gasnącą nadzieję, że może w międzyczasie coś się tam zmieniło, ruszyło, poszło w dobrą stronę. Choć intuicja i wiedza z innych lektur podpowiada, że nie.

Nie wierzę, że da się tę książkę połknąć w jeden dzień. Jest to lektura czasem żmudna, czasem nużąca, czasem przegadana, ale ze względu na temat – zdecydowanie warto.

A z Panem Thubronem, mimo pewnych zgrzytów, chętnie spotkam się jeszcze raz. :)

2 komentarze:

  1. Gdybym się tam wybierała to możliwe, że bym sięgnęła po tę książkę, ale się nie wybieram, więc raczej tej książki nie poznam ;)

    http://pasion-libros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń