4 lutego 2014

Ręka. Ostatnie śledztwo Kurta Wallandera - Henning Mankell

Kurcie Wallanderze, tęskniłam! :)

Czytanie Ręki było jak spotkanie ze starym, dawno niewidzianym przyjacielem. Znasz go tak dobrze, że w zasadzie niczym nie jest Cię w stanie zaskoczyć. A jednak jesteś ciekawy co u niego i cieszysz się na spotkanie. Ja, jako fanka serii o Wallanderze, cieszyłam się bardzo :)



Co u Kurta? Po staremu. Wciąż jest nieco zgorzkniały, nieco wypalony, samotny, ale wciąż też jest mistrzem w swoim fachu. Co tu dużo mówić - ja uwielbiam tego typa! Nie za to, że jest bez rys, ale właśnie za to, że tych rys ma sporo. Bo to nie jest super bohater, to gość, który się myli, popełnia błędy, błądzi szukając rozwiązania. Czasem jest irytujący (zwłaszcza, jak w najważniejszym momencie zapomina telefonu), czasem jest mi go szkoda, a czasem podziwiam go za zmysł i intuicję. Po prostu człowiek z krwi i kości, którego się lubi lub nie.


Ale do rzeczy. Chronologicznie Ręka znajduje się między Zaporą a Niespokojnym człowiekiem, kończącym serię o komisarzu z Ystad, a więc zastajemy Wallandera w momencie, kiedy zaczyna powoli realizować swoje marzenie o domku na wsi i psie. Odkłada je jednak na bok, kiedy podczas oglądania posiadłości wystawionej na sprzedaż, w ogrodzie znajduje ludzkie szczątki - sztuk dwie. Co więcej - leżą w ziemi od pół wieku. Czyje szczątki znaleziono w ogrodzie, kim byli Ci ludzie i co się stało? - to już doczytajcie sobie sami. 

Objętość książki zapowiada powieść, a dostajemy opowiadanie. Co więc jeszcze kryje Ręka? Niespodziankę! Świat Kurta Wallandera. Dowiadujemy się, jak powstała postać, skąd wzięło się jej imię i nazwisko, co lubi Kurt Wallander, a czego nie i jak ewoluowała jego postać. I mimo, że uważam się za fankę komisarza, to już za lekkie przegięcie uznaję alfabetyczne zestawienie osób i miejsc, z którymi zetknął się Wallander w trakcie swojej pracy (o zestawieniu ulubionych płyt i wykonawców nie wspomnę). Książek o Wallanderze jest 12, więc wyobraźcie sobie, ile tego jest. Nawet najwierniejszy fan przez to nie przebrnie. Zamiast tego wolałabym nieco dłuższą formę niż opowiadanie, ale trudno. Ręka i tak dostarczyła mi sporo frajdy. 

Podsumowując - Ręka to raczej gratka dla wiernych czytelników i fanów komisarza. Oni wybaczą nie specjalnie porywającą fabułę, zgrane chwyty, krótką formę, ale docenią możliwość ponownego, choć krótkiego,  spotkania z Wallanderem.

No cóż. Czas się ostatecznie pożegnać z komisarzem, bo więcej spotkań z nim nie będzie. Na koniec tylko powiem, że mam osobisty żal do Mankella za to, jak zakończył serię i co zrobił z Wallanderem. Panie Mankell, na litość boską, można było inaczej!

Kurcie Wallandrze, będę tęsknić. Bardzo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz