24 stycznia 2017

Trzy lata minęły...

Do tej pory nie zdarzył mi się jeszcze osobisty wpis, ale z okazji trzecich urodzin bloga, postanowiłam przemówić ludzkim głosem 😉


Nie zmienił mojego życia, nie rzuciłam dla niego pracy, nie mam z niego ani fejmu, ani sławy, ani tym bardziej kasy. Zasadniczo nie mam z bloga nic, oprócz satysfakcji i poczucia, że mam swój kawałek blogosfery, w którym mogę się podzielić własnymi refleksjami na temat przeczytanych książek.

Nie nawiązałam też współpracy z żadnym wydawnictwem i nie mam tego w planach, choć na początku miałam takie niezdrowe myśli. Sprawia to, że jestem w niszy, daleko w tyle za „wielkimi rybami” blogosfery, ze skromną ilością lajków na Facebooku – trudno, jakoś z tym żyję 😉 Ale za to, czytam sobie to, co chcę, kiedy chcę i na co mam aktualnie ochotę. Nikt mi nie narzuca terminów, tempa czytania i pisania, nie wpływa też na moje opinie. Książki i tak kupowałam, kupuję i będę kupować, więc nie jara mnie barter „książka za tekst”.

Nie ścigam się też w ilości przeczytanych książek, bo uważam, że czytając około 60-70 lektur rocznie i tak zawyżam średnią, a jest jeszcze kilka innych rzeczy, które lubię robić poza czytaniem. Serio! 😊

Czego mnie nauczyły te trzy lata blogowania? Zrozumiałam pewne rzeczy i znalazłam swoje własne tempo. Już nie piszę o każdej książce, którą przeczytałam, bo czasem zwyczajnie nie mam nic ciekawego do powiedzenia na jej temat. Dzielę się tym, co mi się podoba, co robi na mnie wrażenie, co wywołuje we mnie silne emocje – czasem niekoniecznie pozytywne. Już nie czuję presji, że muszę pisać często i najlepiej tylko o nowościach. Grunt, że piszę regularnie, że wciąż mam ochotę to robić i że nadal  sprawia mi to przyjemność. To chyba i tak dużo :) Pogodziłam się też już z tym, że nie jestem i raczej nie będę guru blogosfery 😉 Jest dobrze tak, jak jest.

Po co więc to wszystko robię? Po co mi ten cały blog? Co mi właściwie daje to całe blogowanie? Radość i ogromną satysfakcję! 😊Cieszy mnie każdy zwrot, który od Was dostaję – daje mi to energię, żeby pisać dalej. To miłe usłyszeć: fajny tekst, dobrze to napisałaś. To miłe, kiedy ktoś przychodzi i mówi: czytałam twój wpis, zaintrygowałaś mnie, sięgnę po tę książkę. To miłe, kiedy ktoś czuje potrzebę podzielenia się ze mną swoimi książkowymi nabytkami, podyskutowania, wymienienia luźnych uwag. Kiedy ktoś zapyta – co byś poleciła? Czytałaś to? Co o tym sądzisz? Cieszy mnie każdy komentarz pod wpisem, nawet jeśli ktoś się ze mną nie zgadza. Naprawdę jest to dla mnie olbrzymia frajda  😊 Dzięki pisaniu odkryłam też wiele ciekawych miejsc w blogosferze i nawiązałam kilka wirtualnych, ale miłych znajomości  😊

To nie były zatem trzy stracone lata. Dobrze jest widzieć, że ktoś jednak czyta tę moją radosną twórczość i że ta pisanina nie idzie całkiem w kosmos  😊 Dziękuję, że tu zaglądacie. I z okazji tych trzecich blogowych urodzin, życzę sobie, żeby było Was tu coraz więcej. Co oczywiście wiąże się z tym, że muszę dalej robić swoją robotę i robić ją dobrze. Amen 😉 

2 komentarze:

  1. Wspaniały tekst! Mogłabym napisać bardzo podobny! Gratuluję tych 3 lat i życzę kolejnych wspaniałych momentów z książkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, dziękuję! Długo nosiłam go w sobie ;). No mam nadzieję, że to nie ostatnie urodziny bloga. :)

      Usuń