12 grudnia 2015

Białystok. Biała siła, czarna pamięć - Marcin Kącki

Białystok Marcina Kąckiego nie był na mojej liście „muszę przeczytać”. Zaintrygowały mnie jednak nad wyraz pozytywne recenzje tej książki. Skoro taka dobra, głupio nie przeczytać. Tylko, co ciekawego można napisać o Białymstoku? Przeczytałam, sprawdziłam i już wiem – w Białymstoku nie dzieje się dobrze. Tam trudno normalnie żyć.


Białystok – jakżeż adekwatna jest to nazwa dla tego miasta. Jakże nowego wymiaru nabrała po tej lekturze. Białystok – miasto tylko dla białych, miasto, gdzie świetnie się ma hasło „white power”.

Nie spodziewałam się, że tak wielkie wrażenie zrobi na mnie ta książka. Nie spodziewałam się, że wzbudzi we mnie tyle emocji – od pewnego sceptycyzmu, po szok i niedowierzanie, aż po bezsilną złość. Bo to, o czym opowiada Kącki w tej książce, wkurza. Wkurza i budzi niemoc. Bo nie wiem, co należałoby zrobić, żeby pewne rzeczy zmienić.

Jak mieszka się w mieście, w którym na każdym rogu natknąć się można na namalowaną na murze swastykę? Jak mieszka się w mieście, w którym zasypano ziemią żydowski cmentarz i zrobiono na nim park? Jak mieszka się w mieście, które wypiera i niszczy swoją wielokulturową tożsamość? I jak żyje się w mieście, w którym panuje ogólna niechęć do tego co inne, obce, „lewackie”? Takich pytań można postawić znacznie więcej. W krótkich reportażach Marcin Kącki celnie punktuje bolączki tego miejsca: polityczne układy, gangsterskie zależności, niezdrową religijność podszytą fałszem i niechęcią, brak tolerancji dla odmienności. Białystok ma spory problem z tolerancją, ale za to – kocha disco polo.

Największe wrażenie zrobiły na mnie fragmenty o młodych, zaledwie kilkunastoletnich skinach, zafascynowanych ideą nazizmu; o podpaleniach mieszkań ludzi o innym kolorze skóry i narodowości. Nie bez emocji czytałam też o cudzie w Sokółce. Zresztą tę książkę w całości trudno czytać bez jakichkolwiek emocji – w większości są to emocje negatywne.

Marcin Kącki rozmawia z różnymi ludźmi, zwolennikami różnych idei, przedstawicielami różnych frakcji politycznych. Bezkompromisowo rozlicza Białystok, ale nie stawia też jednoznacznych ocen. Autor pisze bardzo oszczędnym, prostym językiem. Nie sili się na piękne zdania i nawet nie musi – wartość jego książki polega na czymś innym. Nie styl się tu liczy, ale treść, a ta robi wrażenie.

Jest jeszcze coś, na co – czytając Białystok – zwróciłam uwagę. Jak trudna i mozolna jest praca reportera, jak wiele wysiłku musi włożyć w to, by zdobyć informację, jak wielokrotnie spotyka się z niechęcią i murem milczenia i jak często rozmówcy unikają z reporterem kontaktu.

Nie wiem, czy udało mi się Was przekonać do lektury. Sama mam poczucie, że zrobiłam to nieumiejętnie. A wszystko dlatego, że o książkach ważnych nie pisze się łatwo. Białystok jest książką ważną, jest lekturą obowiązkową. Lekturą niewygodną. Nie o takiej Polsce chcielibyśmy czytać. Nie taką Polskę chcielibyśmy widzieć. Są jednak kwestie, których nie można ignorować. Marcin Kącki nie boi się tematów trudnych, radzi sobie z nimi świetnie.

4 komentarze:

  1. Mnie, poza dzieciakami, przyszłości narodu (tylko dla Polaków), totalnie zaskoczyła sprawa cudu. Pani profesor, a takie bzdury opowiada. I to jak potraktowała Kąckiego. Podziw dla autora, bo ja bym dawno drzwiami trzasnęła, a on musiał zostać, żeby więcej się dowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak :) Z jednej strony śmiech bierze, a z drugiej strach, że ona przecież tak zupełnie na serio. I właśnie to miałam m.in. na myśli pisząc, że praca reportera nie jest łatwa. On zdobył tę informację, większość z nas - tak jak mówisz - trzasnęłaby drzwiami :)

      Usuń
  2. "Białystok – jakżeż adekwatna jest to nazwa dla tego miasta. Jakże nowego wymiaru nabrała po tej lekturze. Białystok – miasto tylko dla białych, miasto, gdzie świetnie się ma hasło „white power”."

    Jakie głębokie przemyślenie ... Nazwijmy to miasto Czarnystok, idąc tym tokiem myślenia, już w nazwie zawarte będzie, że mieszkają tam źli i wyklęci. Podejrzewam, że mieszkającym tam 300 tys. ludzi i tak już wszystko jedno, z której strony poszczuje ich "praworządna i porządna" Polska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisz swoje przemyślenia, to wtedy podyskutujemy. I jak krytykujesz, to miej odwagę zrobić to jawnie, a nie anonimowo :)

      Usuń