Zassała mnie ta książka. Parzyła
w torebce. Kusiła i odciągała od rzeczywistości. A jak i tak będę się czepiać -
maruda jedna.
Hipnotyzer zaczyna się mocno. Do szpitala w ciężkim stanie trafia
piętnastoletni chłopak, którego rodzice i młodsza siostra zostali zamordowani w
brutalny sposób. Policja chce go natychmiast przesłuchać, bo tylko jego
zeznania mogą uratować życie starszej siostrze, jednak lekarze mówią stanowcze
nie. W grę wchodzi tylko niestandardowa metoda, jaką jest hipnoza. I tu pojawia
się Erik Maria Bark – stateczny mąż i ojciec – i jedyna osoba, która mogłaby
pomóc komisarzowi Joonie Linnie. Mogłaby, gdyby nie przysięga, którą złożył
kilka lat temu, że nigdy nie wróci do hipnozy. Gdy jednak decyduje się pomóc,
nawet nie przypuszcza jak okrutną prawdę pozna i jak poważne będą tego
konsekwencje.
W Hipnotyzerze dzieje się dużo i dzieje się szybko, a na dodatek na
dwóch płaszczyznach. Te płaszczyzny w domyśle powinny się jakoś zazębiać, ale z
czasem odnosiłam wrażenie, że chyba nie do końca się to duetowi - skrywającemu
się pod pseudonimem Lars Kepler – udało. Akcja gna na łeb na szyje, pojawiają
się coraz to nowe elementy, a całość trochę rozłazi się w szwach i gubi wątki. Czasem wyglądało to tak, jakby duet wymieniał się podczas
pisania, ale pierwszy nie śledził tego, co napisał wcześniej drugi. W efekcie
powstał chaos, błędy logiczne, a
rozwiązania niektórych wątków okazują się być mało wiarygodne. Jeśli dorzuci
się do tego głównych bohaterów wyjątkowo mało wyrazistych i tych
drugoplanowych, którzy czasem pojawiają się trochę od czapy, to naprawdę powodów
do zachwytów jest mało. Zaczęło się ciekawie, skończyło trochę sztampowo.
A gdzieś tam w tle wybrzmiewają
przy tym mimo wszystko całkiem ciekawe tematy – hipnoza jako metoda radzenia
sobie z traumami z przeszłości, ich wpływ na późniejsze decyzje i życie, wzrastająca
agresja wśród młodzieży, przyczyny małżeńskich nieporozumień i potrzeba zemsty.
Podsumowując Hipnotyzer to dynamiczny, ale trochę nieporadnie skrojony kryminał
ze sporą dawką sensacji. Świetny czasozabijacz, ale nic ponadto. Nic, co by
mnie skłoniło do sięgnięcia po kolejne części. Ale jak ktoś potrzebuje
zwyczajnie nieco rozrywki, to ta lektura
skrojona jest na tę potrzebę w sam raz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz