23 lipca 2015

Najlepsze buty na świecie - Michał Olszewski

Polska Michała Olszewskiego daleka jest od ideału. Kłuje w oczy i budzi poczucie dyskomfortu. I choć tytułowe buty są najlepsze na świecie, to jednak trochę uwierają.


Teksty zebrane w Najlepszych butach na świecie (poza reportażem tytułowym) to nic nowego. Pochodzą z ostatnich kilku lat i drukowane były na łamach Gazety Wyborczej i Tygodnika Powszechnego. Sama się sobie dziwię, że nie trafiłam na nie wcześniej, i że w ogóle tak długo zwlekałam z lekturą.


Michał Olszewski pogrupował swoje teksty w pięć rozdziałów, przy czym każdy ma swój motyw przewodni. Wspólny mianownik? Polska klasy B – oddalona od głównego nurtu, żyjąca w swoim tempie, zapomniana. Ale przede wszystkim Polska będąca solą w oku, budząca opór, skłaniająca do refleksji. W tekstach Olszewskiego znalazło się miejsce dla różnych objawów patologii w środowisku księży; dla mieszkańców Szczucina, których dziesiątkują choroby powodowane przez wdychany przez nich azbest; dla tych, co żyją w odosobnieniu z nadzieją, że ułożą sobie życie na nowo i dla tych, co żyją w cieniu historii, która tak nie przystaje do tego, co dzieje się tu i teraz.

Bez językowych ekwilibrystyk, bez kwiecistych porównań, językiem zwyczajnym, prostym, niespecjalnie wyrafinowanym, prowadzi nas Olszewski przez oglądany swoimi oczami kraj. A jednak jego teksty zachwycają. Skłaniają do refleksji. Zmuszają do tego, by choć na chwilę zatrzymać się nad treścią. Michał Olszewski nie stawia tezy. Nie ocenia. Odwraca nawet kota ogonem – bo nic u niego nie jest oczywiste, jednoznaczne, wyraźnie podzielone na czarne i białe. I to mi się w jego tekstach najbardziej podobało. Zawsze była ta druga strona medalu i co dziwne – każdej stronie można było przyznać rację. Najlepsze buty na świecie  to zbiór bardzo rzetelnych i obiektywnych tekstów, choć czasem aż się prosiło o jednostronny osąd.

Czy polecam Najlepsze buty na świecie? Bez wahania. Czy zasłużyły na nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego? Nie mam żądnych wątpliwości. Czy sięgnę po inne teksty Olszewskiego? Bez zastanowienia i z ogromną przyjemnością. Chociażby dla tych puent, którymi kończy każdy tekst, a które aż proszą się o oklaski.

Chapeau bas dla Olszewskiego. Zasłużył. Bez dwóch zdań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz