Kiedy za oknem zimy brak (choć to
styczeń przecież!), miło choć na chwilę przenieść się tam, gdzie jest jej pod
dostatkiem.
Białe Ilony Wiśniewskiej zabiera nas na daleką i nieprzyjazną
północ, tam gdzie zimno, ciemno i do domu daleko. Spitsbergen, bo to o nim
mowa, to największa wyspa norweskiego archipelagu Svalbard i najdalej wysunięte
na północ miejsce, w którym mieszkają ludzie. Tu przez cztery miesiące nie ma
słońca, a przez kolejne pięć jest go aż nadto, bo nie zachodzi wcale. Miejsce
egzotyczne, choć słupki rtęci przez większą część roku znajdują się tu sporo
poniżej zera. Od 2010 roku miejsce zamieszkania autorki.
Ilona Wiśniewska opowiada o otaczającej
ją rzeczywistości, o swojej codzienności w tym miejscu. O zmaganiach z
przejmującym zimnem; o wielkiej radości z pierwszych promieni słońca; o lękach,
które nachodzą człowieka w ciemności; o radzeniu sobie brakiem energii,
samotnością i tęsknotą za bliskimi. Tych osobistych fragmentów jest jednak
bardzo mało, bo w przeważającej większości autorka poświęca uwagę innym mieszkańcom
wyspy. A jest to całkiem ciekawy przekrój i różnych osobowości, i narodowości
także, istny tygiel kulturowy – Rosjanie, Norwegowie, Meksykanie, Argentyńczycy,
Tajowie, Polacy i inni. Na terenie zbliżonym do powierzchni Holandii mieszka trzy tysiące ludzi niemal pięćdziesięciu narodowości. Jedni są tu na chwilę, przez moment, na kilka miesięcy, rok, może
dwa. Inni przybywają tu, by spędzić resztę życia. Białe to galeria tych barwnych postaci i zapis ich losów. Każdy ma
do opowiedzenia inną historię, każdej autorka wysłuchuje z uwagą.
W zaledwie kilku rozdziałach, na
dwustu stronach, spokojnym, niespiesznym tempem, bez szukania zbędnej sensacji,
autorka przybliża nam plusy i minusy życia w miejscu, […] w którym łatwo zapomnieć,
że świat jest gdzie indziej. A opowiada tak, że czytamy jej historie z
zaciekawieniem. Dajemy się wciągnąć w ten zimny i nieprzystępny świat, który
stał się przystankiem dla tak wielu osób. Przed lekturą nie wiedziałam o
Spitsbergenie za wiele, teraz wiem znacznie więcej. To miejsce dla silnych i
niezłomnych ludzi. To miejsce, gdzie na wskroś poznajesz samego siebie. To
miejsce, gdzie za nieuwagę można zapłacić wysoką cenę.
Białe, choć nie ma potężnej siły rażenia,
jest dobrym reportażem, opowiedzianym ciepło, zwyczajnie i bez niepotrzebnego zadęcia.
Marzę o tym, żeby mieć tę książkę w swoich rękach. Gdyby nie to, że mąż nie mógł jej znaleźć w żadnej z pobliskich księgarni, dostałabym ją jako prezent pod choinkę. Ale i tak ją dopadnę, choćby nie wiem co :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci się ją upolować. Dobra lektura, która rekompensuje brak zimy ;)
Usuńakurat mam ochotę na jakiś reportaż, więc może akurat;) plusem będzie też poznanie nowego dla mnie autora :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie tylko akurat, ale nawet w sam raz ;)
UsuńZnów będę miała koszmary, w których w sklepach zabrakło "Białego", kiedy akurat miałam pieniądze, żeby zrobić książkowe zakupy! Tak bardzo muszę ją mieć.
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam ;) Jest tyle książek, które chciałabym mieć, ale portfel nie wytrzymuje tempa ;) A "Białe" godne uwagi, warto przeczytać.
UsuńUff, zamówiłam, nie mogłam dłużej się wstrzymywać.
UsuńSłusznie :)
Usuń