W Trzecim kluczu dzieje się sporo. Harry Hole wraz z nową koleżanką -
trochę nieśmiałą, ale obdarzoną ponadprzeciętna umiejętnością zapamiętywania
ludzkich twarzy - Beate próbuje namierzyć nieuchwytnego sprawcę napadu na bank
i zabójcę młodej kasjerki. Na domiar złego Harry wplątuje się w niejasną
sytuację związaną z podejrzaną śmiercią jego byłej kochanki Anny. Choć policja
za przyczynę zgonu uznaje samobójstwo, Harry ma poczucie, że coś tu jest nie
tak. Tym bardziej, że to on jako ostatni widział denatkę, a ktoś ewidentnie
próbuje wrobić go w jej śmierć. W tajemnicy przed kolegami podejmuje prywatne
śledztwo. Wkrótce ze ściganego staje się ściganym, a koledzy po fachu urządzają
na niego łapankę. Jakby tego było mało w tle wciąż przewija się sprawa śmierci
Ellen – partnerki i przyjaciółki Harrego, który z uporem maniaka grzebie w tej
sprawie i jest coraz bliżej prawdy.
Trzeci klucz od początku zapowiada się nieźle, autor paroma trikami
skutecznie podnosi ciśnienie i podgrzewa temperaturę. Dzieje się dużo i dzieje
się szybko, a od książki naprawdę trudno się oderwać. Problem tylko w tym, że
autor trochę przesadził. Tak podkręcił tempo, zagmatwał akcję i namnożył
wątków, że można się w tym pogubić, co też radośnie uczyniłam i straciłam
kontrolę nad rozwijającą się w książce sytuacją. Jo Nesbo ma tendencję do
przesady (patrz: Człowiek nietoperz)
i tym razem też nie udało mu się zachować umiaru. Z powieści kryminalnej
zrobiła się sensacja i to mocno przekombinowana.
W związku z powyższym główny
bohater traci niestety na wiarygodności, bo ile może się dziać w życiu jednego
człowieka – nawet jeśli jest policjantem? Harrego da się lubić i w sumie jest
to ciekawa postać, tylko autor robi jej trochę krzywdę. Wątek z Anną jest
niepotrzebny i przerysowany, a Harry na jego tle wychodzi na mocno
nierozgarniętego i naiwnego faceta.
Intryguje za to nowa postać
Beate. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach również się pojawi i jestem
ciekawa, jaki pomysł ma na nią autor.
Zagadką - przynajmniej dla
Harrego, bo dla czytelnika zdecydowanie nie – pozostaje sprawa śmierci Ellen i
chyba ten wątek jest dla mnie najbardziej interesujący i zastanawia mnie,
co będzie dalej.
Podsumowując: w przypadku Trzeciego klucza świetnie sprawdza się
powiedzenie, że co za dużo, to nie zdrowo – mnie zwyczajnie ta książka
zmęczyła. Wycieńczona nieustanną gonitwą wyczekiwałam końca i było mi wszystko
jedno, co się w nim wydarzy, byleby tylko nastąpił. Polecam miłośnikom tempa i
sensacji; fani spokojnych, typowo skandynawskich kryminałów mogą poczuć się
rozczarowani.
Nie czytałam jeszcze żadnej pozycji tego autora, a mam na czytniku - w końcu powinnam wyrobić sobie własne zdanie :P
OdpowiedzUsuńZawsze lepiej przeczytać samemu i wyrobić sobie swoją opinię. Wszyscy Jo Nesbo chwalą, a mi tak średnio podchodzi. :)
Usuń