8 lutego 2015

Moja walka. Księga 1. - Karl Ove Knausgård

Moja walka to pierwszy z sześciu tomów szczerej i bardzo bezpośredniej autobiografii norweskiego pisarza Karla Ove Knausgårda. A przy tym bardzo drobiazgowej, bo rozliczając się z przeszłością autor nie szczędzi nam szczegółów. Więc kiedy pisze o otaczającej go rzeczywistości, robi to bardzo dokładnie, wręcz fotograficznie, nie pomijając żadnego detalu, przytłaczając nadmiarem – czasem niepotrzebnych – informacji, a w drugiej części książki ocierając się niemal o naturalizm.


Wspomnienia z dzieciństwa, pierwsze miłości, przyjaźnie, rozczarowania, gorzkie porażki, poczucie wyobcowania, poszukiwania swego miejsca w świecie wypełniają strony tego opasłego tomiska. Ale przede wszystkim ta książka poświęcona jest skomplikowanym relacjom rodzinnym i temu jak wpływają one na kształtowanie się jednostki, a autor nie ma żadnych oporów, by dopuścić czytelnika do nawet najbardziej intymnych wspomnień.

Oszczędnym, wręcz suchym stylem snuje swoją historię Karl Ove Knausgård. Jakby nie czuł już żadnych emocji w stosunku do tego, co opowiada, jakby zdystansował się na tyle, że wspomnienia te nie budzą w nim już bólu. A może jest to tylko poza, pod którą kotłują się wciąż jeszcze żywe uczucia? Bez trzymania się chronologii, przeskakując w czasie i przestrzeni, wyciąga na wierzch to, co inne rodziny chciałyby ukryć przed światem. Strumień różnych myśli, ściśle z sobą powiązanych, które autor kontroluje i nadaje im konkretny kształt.

Jest coś niezdrowego, a jednocześnie przyciągającego w tej książce. Choć lektura nie jest przyjemna, nie można się od niej oderwać. Wciąga, zasysa. Wchodzimy w narzuconą nam rolę podglądacza, czujemy się w niej coraz lepiej i mamy nadzieję na coraz więcej – sensacji, emocji, bólu. Podglądając powinniśmy czuć się zakłopotani, lecz tu mamy na to pełne przyzwolenie. Poczułam ulgę, kiedy skończyłam. Przytłoczyła mnie ta książka i rozmiarem, i zawartością. Jeśli w pierwszej części autor tak się rozdrabniał, co zawierać będzie kolejnych pięć?


Bardzo obciążająca emocjonalnie lektura, gorzka, trudna, nie dająca poczucia satysfakcji. Uświadamiającą, że życie to rzeczywiście walka, w przypadku autora z rodziną, ze światem oraz z samym sobą. Ludzie czują się nią zranieni – donosi okładka. Ja czuję się głównie zmęczona i chyba nie mam potrzeby wiedzieć, co będzie dalej.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz