Wiem, że częstotliwość mi siadła,
ale kurczę, spójrzcie za okno – lato (prawie) pełną gębą to i czyta się mniej.
A to się gdzieś wyjdzie, a to pojedzie, a to rower wyciągnie. Nie oznacza to,
że zaniedbuję bloga – po prostu staram się zachować zdrowy rozsądek. Czytam,
ale nie wyczynowo i nie na wyścigi. Dla przyjemności. A że latem przyjemności
jest więcej, to czytanie troszkę schodzi na drugi plan. Poza tym ostatni
tydzień obfitował w różne wydarzenia, wyjazdy służbowe, spotkania rodzinne i
dlatego nową książkę Zadie Smith Londyn
NW czytałam, z przerwami, ponad tydzień.
Bohaterami Londyn NW są trzydziestolatkowie – Leah, Natalie, Felix i Nathan. Ta
sama kiepska dzielnica, ta sama szkoła, ten sam beznadziejny start, a jednak każdemu
z nich inaczej potoczyło się życie. Leah ma przystojnego męża, który chce, by
ich związek przeszedł na kolejny poziom i marzy o dziecku. Natalie (kiedyś
Keisha) to ambitna pani prawnik, z widokami na przyszłość i karierę, żyjąca ze
swoim idealnym mężem i idealnymi dziećmi w idealnym domu. Felix to facet po
przejściach, który właśnie próbuje poukładać sobie życie i odbić się od dna.
Nathan, kiedyś obiekt westchnień każdej nastolatki, dziś jest narkomanem i
kloszardem. Pewien incydent sprawi, że ich ścieżki na moment się przetną, a ich
życie ulegnie zmianie.
Londyn NW to książka o tym, jak przewrotne bywa życie, jak łatwo
się w nim pogubić, zapętlić, i jak trudno znaleźć sens. To książka o poszukiwaniu własnego ja, o autokreacji, o fałszu, jakim podszyte są relacje międzyludzkie. O małych i
większych tajemnicach, które skrywane i tak w końcu wypłyną. O kłamstwach, na
których budujemy codzienność. O ucieczce przed przeszłością, która i tak nas
dogoni. O dobrych i złych wyborach. O strachu przed dorosłością, o ucieczce
przed odpowiedzialnością, o nas samych. To historia o tym, jak trudno odbić się
od dna i jak wiele wysiłku trzeba włożyć, by zmienić życie na lepsze. A także o
tym jak niewiele trzeba, by wszystko stracić. To o życiu po prostu – w każdej
jego odsłonie, we wszystkich odcieniach. O tej ciemnej stronie też.
Czegoś mi tu jednak zabrakło.
Jakoś niespójne to było. Jakby donikąd zmierzało. Miałam być zaskoczona? Czym? Że
życie takie bywa popaprane, że zakrętów na drodze wiele, że pokus od groma, że
łatwo zbłądzić? Lafj to lafj. Każdy swoją historię przerabia. Nie zaskoczyłaś
mnie Zadie ani trochę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz