Jacek Hugo-Bader uwiódł mnie
swoimi reportażami z Rosji. Jest jednym z moich ulubionych reportażystów.
Przeczytam wszystko, co wyjdzie spod jego pióra, nawet jeśli miałaby to być
książka o życiu seksualnym żab w Ameryce Południowej. Ma niesamowity dar ubierania
rzeczywistości w słowa. Wszystko o czym pisze, jest bardziej soczyste,
wyraziste, szczere. Dobre po prostu. Przyznam więc, że za Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak zabrałam się nie ze
względu na temat, ale ze względu na autora. Choć z drugiej strony – kto inny
mógł o tym napisać, jeśli nie on?
Kto nie słyszał o wyprawie
polskiej ekipy na Broad Peak w 2013 roku? Kto nie słyszał o rozgrywającej się
tam tragedii? Kogo nie ruszyła śmierć Maćka Berbeki i Tomka Kowalskiego? To, co
wydarzyło się na Broad Peak wstrząsnęło nie tylko środowiskiem górskim,
wstrząsnęło każdym, kto śledził losy polskiej czwórki: Adama Bieleckiego,
Artura Małka, Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego - pierwszych ludzi, którzy
zdobyli ten szczyt zimą. Dwaj ostatni przypłacili to własnym życiem.
Ten kontrowersyjny temat
podejmuje totalny laik wspinaczkowy – Jacek Hugo-Bader – który ma tyle
wspólnego z górami, co nic. Razem z Jackiem Berbeką, bratem Maćka Berbeki,
Jackiem Jawieniem, rodzicami Tomasza Kowalskiego oraz jego narzeczoną, rusza na
wyprawę po ciała zmarłych himalaistów. Niechciany towarzysz, natręt, pismak,
który wsadza nos w nie swoje sprawy, który chce swój temat, a którego w ogóle
nie powinno tam być. Jacek Hugo-Bader to persona non grata tej wyprawy.
Ta książka to ponad 300 stron
wypełnionych emocjami tych, którzy stracili swoich najbliższych i tych, na
których polskie środowisko wspinaczkowe wydało wyrok. Ta książka trzyma za
gardło – powiedział Kamil Dąbrowa, dyrektor radiowej Jedynki, prowadzący spotkanie
z Jackiem Hugo-Baderem, na którym byłam. I miał rację. Trzyma cholernie. I nie
puszcza nawet po skończeniu. Dobra książka, szczera książka, której nie mógł
napisać nikt inny.
Ale choć cenię sobie Hugo-Badera
bardzo, jest jedna rzecz, która mi w tej książce przeszkadzała: to te
fragmenty, które autor sobie dopowiedział, stworzył, wymyślił. Że tak mogło
być, że tak się mogło stać, że taki mógł być scenariusz. Z całym szacunkiem do
autora, ale tych fragmentów nie kupuję.
I jeszcze jedna rzecz, ostatnie
ale. […] lodowaty wieczór oplata mnie już
stalowymi rzemieniami przezroczystych swoich spojrzeń[…] Gdzie ja to już
widziałam? Rajska dolina pośród zielska?
Czas chyba wymyślić coś nowego…
P.S. Słowo końcowe do Wydawnictwa
Znak. Jak już wydajecie książkę, która kosztuje prawie 40 zeta, to fajnie by
było, jakby się nie rozpadała przy pierwszym czytaniu :/
Polecam także nasz wpis o książce:
OdpowiedzUsuńhttp://karmeligrzech.blogspot.com/2014/06/powrot-nad-broad-peak.html
Dziękuję, przeczytałam :)
OdpowiedzUsuń