2 kwietnia 2017

Porwane. Boko Haram i terror w sercu Afryki - Wolfgang Bauer

Aż do nocy z 14 na 15 kwietnia 2014 roku Zachód niemal nie zwracał uwagi na dramat rozgrywający się w Nigerii. Tej nocy komando Boko Haram uprowadziło z internatu w niewielkim mieście Chibok dwieście siedemdziesiąt sześć dziewcząt. Załadowali je na ciężarówki i zawieźli do lasu, z którego większość nie wróciła do dziś. Brutalność Boko Haram znalazła się naraz na pierwszych stronach gazet na całym świecie.


Ta niewielkich rozmiarów książka to historie tych kobiet, które zostały porwane i którym po wielu miesiącach życia z Boko Haram udało się uciec. Autorowi tej książki udało się do nich dotrzeć, porozmawiać – choć czasem z wielkim trudem – z ponad sześćdziesięcioma z nich; niektóre zaledwie kilka dni przed rozmową wydostały się z lasu. To nie były łatwe rozmowy – część z tych kobiet i dziewcząt jeszcze nie poradziła sobie z traumą, po tym, co przeżyły, niektóre nie chcą pamiętać tego, co ich w lesie spotkało, unikają nazwania rzeczy po imieniu, jakby to miało im pomóc w zapomnieniu tego, co przeszły. Ich relacje są przerażające, a jednocześnie stanowią świadectwo tego, jak wygląda wewnętrzne życie organizacji i zbrodni, jakich ta organizacja dokonała. Autor oddaje głos tym kobietom, wysłuchuje ich historii, relacjonuje je słowo po słowie bez upiększania.

Te relacje autor przeplata z informacjami o Boko Haram - co jakiś czas wypowiedzi kobiet przerywane są kolejnymi faktami dotyczącymi tego, jak formowała się organizacja, na jakich fundamentach się opiera, jakie przyświecają jej cele, i w jaki sposób je realizuje. Z tych fragmentów wiele dowiadujemy się nie tylko o Boko Haram, ale także o samej Nigerii, podzielonej wewnętrznie, targanej konfliktami na tle religijnym, skorumpowanej i pozostawionej samej sobie przez świat Zachodu.

W szerszym kontekście książka Porwane. Boko Haram i terror w sercu Afryki wiele mówi o kondycji dzisiejszego świata. Afryka, w której co chwila dochodzą do głosu kolejne radykalne organizacje, w której wiele państw znajdują się na skraju upadku, w której przelew krwi i brutalność jest na porządku dziennym, to tykająca bomba zegarowa. Tego niebezpieczeństwa nie dostrzega lub nie chce dostrzegać Zachód, nie zdając sobie sprawy, że w razie wybuchu tej bomby, siła uderzeniowa błyskawicznie dotrze do Europy, a następnie rozprzestrzeni się na cały świat. Świat się skurczył – problemy Afryki, wkrótce mogą się stać naszymi problemami.

O tym wszystkim Wolfgang Bauer pisze w bardzo wyważony sposób. To, na co autor chce zwrócić naszą uwagę, nie potrzebuje literackich zabiegów i wyszukanych metafor. Język Porwanych jest bardzo oszczędny, niemal sprowadzony do funkcji informacyjnej języka. Na tym tle wyznania porwanych wybrzmiewają jeszcze silniej, choć często mówione są ściszonym głosem.

W Porwanych znajdziemy jeszcze fotografie osób, z którymi rozmawia autor. Czarno-białe, oszczędne, skupiające się na twarzach i na wymalowanych na nich emocjach, stanowią doskonałe uzupełnienie tekstu.

Porwane to poruszająca książka o przemocy, która w mniemaniu Europejczyków i Amerykanów, dzieje się gdzieś w dalekiej i nie dotyczącej nas rzeczywistości. A tak naprawdę o przemocy, która dzieje się tuż za rogiem i jeśli w odpowiedni sposób nie zareagujemy, wkrótce sami możemy jej doświadczyć. Bardzo dobra lektura.



6 komentarzy:

  1. Jest taka ciekawa książka Piskały, "Dryland". I z niej wyciąga się podobne wnioski - Afrykę trochę się chyba jednak ignoruje, o konfliktach zbrojnych, które nieraz trwają tam dekadami, w ogóle w mediach się nie mówi. Jednoczymy się z ofiarami terroru w Europie, w Stanach, a w takiej na przykład Somalii samochody pułapki wybuchają co rusz. Dobrze, że powstają takie książki, może nam trochę oczy otworzą. W każdym razie ja na pewno przeczytam "Porwane".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekruda, myślisz, że otworzą oczy? Ja mam wątpliwości. No, ale przeczytaj, przeczytaj koniecznie. Jestem ciekawa, jak na Ciebie zadziała ta książka.

      Usuń
    2. Po co o tym w ogóle pisać książki, gdyby nie miały otwierać?
      #tryboptymistka ;)

      Usuń
    3. Ja zawsze w trybie #szklankadopołowypusta ;) Zobacz, ile lat temu Jagielski napisał "Nocnych wędrowców", i co?

      Usuń
    4. To prawda. No i pytanie, do kogo reportaże trafiają i czy to ci sami ludzie, którzy potrzebują otwierania oczu. Ale to jest chyba dyskusja o cel pracy reporterskiej, a tu na pewno trudno o jedną odpowiedź :)

      Usuń
    5. Trafiają do tych, co otwierania oczu nie potrzebują, ale łakną wiedzy o miejscach, do których sami się pewnie nie wybiorą. I po to nam reporterzy. Uproszczając ;)

      Usuń