17 grudnia 2016

Sowietstany. Podróż po Turkmenistanie, Kazachstanie, Tadżykistanie, Kirgistanie i Uzbekistanie - Erika Fatland

Mimo wspólnego przyrostka w nazwie, owych pięć Stanów jest wręcz skrajnie do siebie niepodobnych. Osiemdziesiąt procent powierzchni Turkmenistanu zajmuje pustynia, podczas gdy dziewięćdziesiąt procent Tadżykistanu to góry. Kazachstan tak się wzbogacił na wydobywaniu ropy, gazu i minerałów, że ostatnio stara się o prawo organizowania olimpiady zimowej. Turkmenistan także się kapie w ropie i gazie, natomiast Tadżykistan jest biedny jak mysz kościelna.[…]Rządy w Turkmenistanie i Uzbekistanie są tak autorytarne i skorumpowane, że można je porównywać z dyktaturą w Korei Północnej[…]. Za to w Kirgistanie naród już dwukrotnie obalił urzędującego prezydenta.


Niby różne, ale jednak bardzo do siebie podobne. Siedemdziesiąt lat, podczas których te pięć państw wchodziło w skład Związku Radzieckiego, zrobiło swoje. Władze radzieckie ludom Azji Środkowej narzuciły swoje zasady i przeprowadziły drastyczne reformy, radykalnym zmianom poddano niemal wszystkie dziedziny życia społecznego – jednostki zmuszono by poddały się ogółowi, gospodarkę zorganizowano według ambitnych planów pięcioletnich, przymusowo przesiedlano całe grupy etniczne, zmieniano tradycje, alfabet, nawet pozycję kobiet w społeczeństwie. Autorka tego reportażu, Erika Fatland, norweska pisarka, publicystka i antropolożka społeczna, postanowiła sprawdzić, jakie ślady lata radzieckich rządów zostawiły w tych krajach? Jak odbiły się one na ludziach i przyrodzie? Które tradycje przetrwały czasy Związku Radzieckiego? Ale przede wszystkim – jak poradziły sobie te kraje po upadku ZSRR i jak radzą sobie do teraz? W tym celu udała się w kilkumiesięczna podróż, podczas której po kolei odwiedziła Turkmenistan, Kazachstan, Tadżykistan, Kirgistan i Uzbekistan, a swoje spostrzeżenia na temat tych wszystkich krajów zebrała w tej książce.

Sowietstany to całkiem interesująca i przystępnie napisana lektura, którą czyta się przyjemnie i bez większego wysiłku. Już na wstępie autorka zauważa, że choć tytułowe kraje odzyskały suwerenność w 1991 roku, choć razem zajmują ponad 4 miliony kilometrów kwadratowych powierzchni i liczą ponad 65 milionów ludności, wciąż niewiele o nich wiemy. I do takiego właśnie nie obeznanego z tematem czytelnika adresowana jest ta książka. Każdemu państwu autorka poświęciła odrębny rozdział, w którym zebrała najistotniejsze o nim informacje. Jest więc tu trochę o polityce, trochę o historii, o bieżącej sytuacji w każdym z krajów, a także o życiu ich mieszkańców. Autorka rozmawia z różnymi ludźmi, podróżuje po różnych zakątkach, odwiedza mniej lub bardziej popularne miejsca i dzieli się swoimi wrażeniami. Nie będę ukrywać, że jestem takim właśnie mało zaawansowanym w temacie czytelnikiem, dlatego Sowietstany czytałam z dużym zainteresowaniem i stały się one dla mnie źródłem wielu interesujących informacji, faktów i ciekawostek. Dla raczkującego w temacie czytelnika, jest to dobry start.

Nie jest to jednak reportaż pozbawiony wad i raczej nie plasuje się w kategorii tych wybitnych. Biorąc pod uwagę liczbę stron (niewiele ponad 500) oraz ilość krajów, o których pisze autorka, trudno nie zauważyć, że raczej ślizga się ona po temacie niż rzeczywiście wchodzi w głąb. Właściwie każdemu z tych krajów można byłoby poświęcić oddzielną książkę. Brakuje też wnikliwej analizy, szerszego spojrzenia na scenę polityczną i aktualną sytuację każdego z tych krajów, a te tematy aż proszą się o rozwinięcie. Szkoda też, że nie ma tu rozmów z ekspertami, publicystami, politologami, czy nawet dziennikarzami, którzy wnieśliby nieco inne spojrzenie na dany temat. Choć ogólnie autorka stara się trzymać poziom, jednak są w tym reportażu momenty nudne oraz takie, które drażnią naiwnością.

Książce Eriki Fatland brakuje pazura i daleko jej do solidnego reportażu, robi jednak o tyle dobrą robotę, że rozbudza apetyt na więcej. Jest świetnym startem dla początkujących i impulsem do tego, by podrążyć temat i sięgnąć po więcej. Mnie na tyle zainteresowała krajami Azji Środkowej, że na pewno nie poprzestanę tylko na tej książce. Z tego względu uznałabym Sowietstany za mimo wszystko wartą uwagi lekturę. 

2 komentarze:

  1. Pazura może i brakuje, ale za to ta książka ma inne zalety. Mnie też zachęciła ta książka do wirtualnych podróży po Azji. A i nie zdenerwowała tak, jak ksiązki Terzaniego czy Thubrona.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Terzaniego nie czytałam, a Thubrona zdarzyło mi się rzucić w kąt, więc rozumiem :) Nie twierdzę, że "Sowietstany" zalet nie mają, ale chciałoby się więcej.

      Usuń