Zbiorowa agresja, złość i frustracja kumulują się od lat i raz po raz
wybuchają okrutną zbrodnią. Bo w swoim kraju nic nie znaczymy, bo władze robią
z nami, co chcą, bo prawo pięści jest jedyną zasadą. Aż strach pomyśleć, czym
się to wszystko skończy […]
Różne zaznaczyłam sobie fragmenty
w trakcie lektury, ale ten powyższy chyba najlepiej oddaje ducha tej książki.
Bo książka Katarzyny Kwiatkowskiej-Moskalewicz Zabić smoka. Ukraińskie rewolucje to reportaż o kraju zmarnowanych
szans, kraju pogrążającym się we frustracji, kraju, który sam siebie zjada od
środka. Smutna to książka, gorzka, i co najgorsze prawdziwa, co potwierdzają
kolejne doniesienia z ukraińskiej sceny politycznej.
Nie polityka gra tu główną rolę w
tej książce, ale nie sposób od niej uciec. Odbija się ona na życiu poznanych w
tej książce bohaterów dość boleśnie, czasem brutalnie wkraczając w ich
spokojną, codzienną rzeczywistość. To polityka jest źródłem całego zła, bo
wszyscy politycy, niezależnie od frakcji, służą systemowi – czyli tytułowemu
smokowi – a ten na Ukrainie wciąż trzyma się dzielnie. I tak czytamy o
ludziach, którzy trafiają na ponad cztery lata do więzienia za czyn, którego
nie popełnili; o politykach terroryzujących mieszkańców kamienicy w wiadomym
celu; o brutalnej i skorumpowanej milicji, która niewinnego człowieka zmusi do podpisania
obciążających go zeznań, a rzeczywiście winnego – jeśli tylko odpowiednio
wysoko postawiony – nie ruszy, a jeszcze pomoże zacierać ślady. Przykładów na
nadużycia władz można mnożyć, a te sumiennie odnotowuje w swej książce autorka.
Podobała mi się ta książka i nie
tylko ze względu na temat – a wiadomo, że do wschodniej tematyki mam słabość.
Podobała mi się, bo jest też dobrze napisana. Katarzyna Kwiatkowska-Moskalewicz
nie wydziwia, ale nie ma też typowo reporterskiego, suchego stylu. Pozwala sobie
na porównania, plastyczne opisy, ironię i to, co mi się najbardziej w jej
tekstach podobało – puentę, która często jej tekstom nadawała nieco przewrotny
charakter, była idealnym podsumowaniem.
Dobrze czytało mi się Zabić smoka. Rzeczowy, ale nie suchy
reportaż, ciekawie napisany, ale bez zbędnego kombinowania. Autorce udało się
zachować dobre proporcje między faktami, a stylem, tak by jedno nie dominowało
drugiego, a jednocześnie by dobrze i z zaciekawieniem się to czytało. Ja jestem
na tak, ale zdaję sobie sprawę, że Zabić
smoka nie porwie wszystkich. Ciekawy obrazek ukraińskiej rzeczywistości, w
której polityka kładzie się cieniem na życiu zwykłego człowieka.
Ponad rok temu czytałam rozmowę
Pawła Smoleńskiego z Jurijem Andruchowiczem (Szcze ne wmerła i nie umrze), która doskonale obnażała kulisy
ukraińskiej polityki i tłumaczyła pozycję Ukrainy na arenie międzynarodowej.
Książka Zabić smoka potwierdza, że od
tego czasu na Ukrainie nie wiele się zmieniło. Ten kraj wciąż tkwi w
politycznym pacie.
Aż strach pomyśleć, czym się to wszystko skończy […]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz