Gdybym zaczęła swoją przygodę ze
skandynawskimi kryminałami od tej antologii, to nic by z tego nie było. Nie
zakochałabym się w trylogii Larssona, nie wzdychałabym do Mankella. I nadal
byłabym przeciwniczką kryminałów.
Ciemna strona kusi znanymi nazwiskami, oferuje siedemnaście
opowiadań, krótki esej o historii skandynawskiego kryminału oraz sylwetki
poszczególnych autorów. Ekskluzywna, wypełniona mrocznymi historiami […] ze Stigiem Larssonem jako wisienką na
torcie – zachęcają opisy na okładce. A ja naiwna znów dałam się nabrać.
Początek zapowiadał się nieźle.
Tove Alsterdal i jej opowiadanie Spotkanie
po latach nawet przypadło mi do gustu – napięcie i mroczny klimat, w którym
coś wisi w powietrzu. Mile zaskoczył duet Cilla i Rolf Börjlind – niepokojący
bohater w nietypowy sposób eliminujący starsze panie. Sporą niespodzianką
okazał się Ǻke Edwarson, za którego serią o Eriku Winterze nie przepadam, a
który w krótszej formie odnajduje się całkiem nieźle. A wisienką na torcie było
dla mnie przewrotne i dowcipne opowiadanie autorstwa Mankella i Nessera, w
którym w wigilijny wieczór przy jednym stole spotykają się Kurt Wallander i Van
Veeteren. Pozostałe opowiadania nie zrobiły na mnie specjalnego wrażenia i
niestety zlały się w jedno. Czytałam, popadając w coraz większe znużenie.
Mimo szerokiego spectrum tematów,
nośnych nazwisk uznaję antologię za zwyczajnie nudną. Może się nie znam, a może
moja miłość do krótkich form nie jest zbyt silna. Z każdym opowiadaniem czułam
rozczarowanie, bo albo za krótkie i chciało się więcej, albo za mało porywające
i nie budzące żadnej ekscytacji. Przyzwoitość nakazała mi skończyć i przyznam,
że z ulgą odłożyłam książkę na półkę. Jeśli miała być drogowskazem dla dalszych
poszukiwań, to niestety nie spełniła swojej roli. Gdyby nie wcześniejsze
doświadczenia z kryminałem skandynawskim, to pewnie zarzuciłabym temat już na
starcie. Kiepska dla początkujących, bo niczego ekscytującego nie zapowiada.
Kiepska dla zaawansowanych, bo nic odkrywczego się w niej nie znajdzie. Polecam
metodę prób i błędów oraz przedzieranie się przez dłuższe formy. Co prawda
dłużej to trwa, więcej wysiłku kosztuje, ale opinia o skandynawskich mistrzach
kryminału wyrabia się sama. Spisać kilka nazwisk z antologii, wrzucić w google,
a samą książkę odłożyć na półkę i zapomnieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz