Ta książka była mi przeznaczona.
Nie kupiłam jej. Wygrałam – i to dwa razy! :) Najpierw w konkursie
zorganizowanym przez Wydawnictwo Agora, a potem w drodze losowania na
szkoleniu, które poprowadził sam prof. Jerzy Bralczyk, współautor Wszystko zależy od przyimka. Tę drugą
wygraną odstąpiłam, ale ponieważ akurat miałam przy sobie ten pierwszy
egzemplarz, to nie omieszkałam skorzystać z okazji i poprosiłam o autograf. Także
jestem szczęśliwą posiadaczką mojej jedynej do tej pory książki z autografem
autora. :)
Jestem pod wrażeniem ogromnej
wiedzy wszystkich trzech Panów oraz ich talentu do jej przekazywania. Każdy z
nich na swój sposób i w swoim tylko niepowtarzalnym stylu potrafi opowiadać o
języku polskim godzinami i to w taki sposób, że swoją pasją ujmują czytelników.
Ta książka to kompendium wiedzy o tym, jak mówić poprawnie, jak dostosować
swoja wypowiedź do sytuacji, gdzie stawiać akcenty i czego w polszczyźnie
unikać. To oczywiście w wielkim skrócie, bo tych zagadnień w tej książce jest
znacznie więcej.
Nie zgodzę się jednak z opiniami,
że jest to książka na raz. Moim zdaniem zdecydowanie nie. Nie jest to książka
nawet na dwa razy, ale na trzy i więcej. Nie sposób przyswoić sobie całej zawartej
w niej wiedzy przy jednym posiedzeniu. Nie jest to też na tyle łatwy temat,
choć świetnie podany, żeby przeczytać ją od A do Z bez przerw. Ja sobie tę
lekturę dawkowałam. Czytałam na spokojnie, powoli, bez pośpiechu. Jeśli ktoś
jednak połknął ją na raz – to moje wyrazy uznania.
Przyznam też szczerze, że
wolałabym tej rozmowy profesorów Bralczyka, Markowskiego i Miodka posłuchać,
niż czytać. Myślę, że frajda z tego byłaby znacznie większa, tym bardziej że
miałam okazję posłuchać prof. Bralczyka na żywo, a z prof. Markowskim miałam zajęcia,
więc wiem, co potrafią, ale rozumiem intencję i popieram formę podania w wersji
spisanej.
Byłam bardzo ciekawa tej książki
i z przyjemnością odświeżyłam swoją wiedzę, bo jak już wcześniej wspomniałam,
niestety jestem polonistką, więc wypadałoby być choć trochę na bieżąco. Lektura
Wszystko zależy od przyimka wprowadziła
mnie w lekkie zakłopotanie i zawstydzenie z tego powodu, że zdałam sobie
sprawę, jak wiele zapomniałam i jak wiele z tej wiedzy, którą przez pięć lat w
pocie czoła zdobywałam, tracąc cenne lata młodości w bibliotece, uleciało z
głowy.
Książka dla tych, co docenią
zawartość. Dla tych, którzy cenią sobie poprawną polszczyznę i starają się
posługiwać nią na co dzień. Dla tych, których do szału doprowadzają
sformułowania w stylu „w każdym bądź razie”, „włanczać”, czy „rok dwutysięczny
siódmy”. Raczej nie dla przypadkowego czytelnika. Prędzej zaśnie, niż dobrnie
do końca. Ale to tylko moje zdanie. Dla mnie zdecydowanie nie był to stracony
czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz