Pierwsze spotkanie z duetem
Hjorth-Rosenfeldt było na tyle udane, że od razu postanowiłam zabrać się za
część drugą. Uczeń to kontynuacja
serii o Sebastianie Bergmanie, aroganckim typku, który kiedyś był najlepszym
profilerem w kraju, teraz zdecydowanie znajdującym się na życiowym zakręcie
cieniem dawnego człowieka.
Mocną stroną Ucznia, tak samo jak Ciemnych
sekretów, są postaci. Wielowymiarowe, świetnie zarysowane, wyraźne. Z całej
ekipy Höglunda tylko on i Billy budzą sympatię. Pozostali bohaterowie posiadają
takie cechy charakteru, które powodują, że nie można ich tak po prostu
bezproblemowo lubić. Vanja jest zbyt przekonana o własnej wartości, zadziera
nosa i ma przerośnięte ambicje. Ursula trzyma ludzi na dystans i lubi mieć
wszystko i wszystkich pod kontrolą. A Sebastian? Sebastian jest chodzącą
emocjonalną katastrofą i nadętym, bezczelnym dupkiem, traktującym kobiety
bardzo przedmiotowo, choć w tej części są momenty, kiedy ujawnia swoją nieco
bardziej ludzką twarz. I to właśnie jest fajne, że tu nie ma ideałów, że każdy
ma rysę i nie jest kryształowo czysty. Jak w życiu. Każdy ma coś za uszami.
Choć tym razem trochę się
czepiam, to mimo wszystko jest to dobry kryminał i dobra seria. Jedna z
lepszych, które do tej pory czytałam. Dlatego polecam i z niecierpliwością
zabieram się za trzecią część.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz