Ameryka lat pięćdziesiątych,
spokojne, miłe przedmieścia, zaprzyjaźnione dzieciaki razem spędzające
beztroskie dzieciństwo. Obrazek, który na początku serwuje nam dwunastoletni
David – narrator tej powieści – niemal ociera się o sielankę. Gorące słońce,
zimna woda, wartka rzeka i on łowiący w tej rzece raki. I jeszcze ona –
czternastoletnia Meg, rudowłosa, długonoga, fascynująca. W oczach Davida
zjawiskowa.
W tę sielankę bardzo szybko, choć
stopniowo, wdziera się mrok. Pojawienie się Meg i jej młodszej siostry Susan w
miasteczku burzy jego dotychczasowy spokój i wyzwala siły dotąd skrzętnie
skrywane. Dziewczęta, które straciły w wypadku oboje rodziców, trafiają pod
skrzydła Ruth Chandler, samotnie wychowującej trzech synów. Meg i Susan szybko
popadają w niełaskę kobiety, która stopniowo pogrąża się w szaleństwie,
nakręcając niepowstrzymaną i niekontrolowaną spiralę przemocy. Jej ofiarą staje
się przede wszystkim Meg.
Zaczyna się niewinnie, choć łatwo
można wyczuć, że w stosunku Ruth do dziewcząt coś od początku jest nie tak.
Sytuacja jednak ulega zmianie, a przemoc
Ruth narasta. W swoją niebezpieczną grę wciąga ona nie tylko synów, ale także
ich przyjaciół. To, co wspólnie ta grupa zaserwuje Meg i Susan nie mieści się
normalnemu człowiekowi w głowie.
Dziewczyna z sąsiedztwa nie jest przyjemną lekturą, choć z początku
można dać się zwieść. Szybko okazuje się, że tuż pod powierzchnią miłego i
spokojnego obrazka, kryje się zło w najczystszej postaci, któremu niewiele
wystarczy, by znaleźć ujście. Jack Ketchum stopniowo oswaja czytelnika z tym,
co ma nastąpić. Zaczyna się od niewinnych razów, niesmacznych epitetów, domowej
przemocy, którą tak łatwo można przecież uzasadnić. Krok po kroku skala
okrucieństwa w stosunku do Meg zaczyna przekraczać granicę rozsądku,
zamieniając się w niczym nieuzasadnioną falę okrutnej i niekontrolowanej
przemocy, z której Ruth, jej chłopcy oraz dzieciaki z sąsiedztwa czerpią chorą
satysfakcję. Choć mam dość wysoki poziom odporności na tego rodzaju historie,
były momenty w tej książce, kiedy już nie dało się przyjąć więcej przemocy,
tymczasem tej nie było końca.
Nie jestem fanką literatury
amerykańskiej, trochę brakuje mi w niej klimatu. Nie przemawia też do mnie ta
dziwna mieszanka pozornego spokoju, szczęścia, sielskości pomieszana z coraz
bardziej wyszukaną przemocą w stosunku do ofiary. Ani to wrażenie, budowane
przez autora w powieści, że przecież nic się nie stało, wszystko jest w
porządku, trzeba tylko milczeć i biernie się przyglądać lub przeciwnie – brać
udział w niebezpiecznej i chorej zabawie. Tymczasem wszystko jest nie tak, a
nikt z zewnątrz tego nie dostrzega.
Mimo, że nie do końca trafiła do
mnie ta książka, muszę przyznać, że jej przesłanie przeraża. Przeraża fakt, jak
łatwo dorosły może przejąć kontrolę nad dziećmi i wywołać w nich niezdrowe
zachowania. Jak łatwo wyzwolić w człowieku chęć przemocy i to, że może on
czerpać z niej tyle satysfakcji. Przeraża lekkość, z jaką dzieci mogą
podchodzić do znęcania się nad innymi, nie dostrzegając w tym nic
niestosownego. Przeraża fakt, z jaką, łatwością bohaterowie Ketchuma przekraczali
kolejne granice. Przeraża też to, że to wszystko zdarzyło się naprawdę, a autor
na bazie faktów zbudował swoją historię. I to przeraża najbardziej.
Czy poleciłabym tę książkę?
Niekoniecznie. Po taką literaturę może sięgnąć tylko ktoś o naprawdę mocnych
nerwach i do czytania tej książki nikogo namawiać nie będę. Nie będę, tym
bardziej, że przez całą lekturę towarzyszyła mi myśl, że skandynawscy pisarze
zrobili by to lepiej. W ich wykonaniu ta historia dopiero mroziłaby krew w
żyłach i spędzała sen z powiek. I tym jednorazowym zrywem kończę przygodę z
Jackiem Ketchumem, bez żalu ignorując jego kolejne powieści.
Uwielbiam książki, które poruszają trudne czy wstrząsające tematy. Jednak literatura amerykańska do mnie nie przemawia...
OdpowiedzUsuńMoże doprecyzowałabym, że amerykańskie kryminały, thrillery do mnie nie trafiają. Bo z amerykańskich pisarzy bardzo lubię Irvinga i twierdzenie, że cała amerykańska literatura do mnie nie trafia, byłoby kłamstwem :)
Usuń