29 czerwca 2017

Sarajewo. Rany są nadal zbyt głębokie - Hervé Ghesquierè

Obawiam się, że Sarajewo zawsze będzie toczyła ta sama podstępna choroba, rak rozumu, epidemia szaleństwa – nacjonalizm, który już wielokrotnie pogrążał ją w otchłani tragedii.


W otchłani tragedii i szaleństwa Jugosławia pogrążyła się na początku lat 90. tego stulecia. Brat stanął przeciwko bratu, sąsiad przeciwko sąsiadowi, żyjący dotychczas we względnej zgodzie Bośniacy, Serbowie i Chorwaci nagle stanęli po różnych stronach barykady, by w imię chorej idei zadawać śmierć, dopuszczać się okrucieństw i najgorszych zbrodni. Świadkiem tych wydarzeń był Hervé Ghesquierè, francuski korespondent wojenny, który relacjonował to, co działo się w Jugosławii w 1992 roku. To, co wtedy zobaczył, na zawsze odcisnęło na nim piętno.

Dwie dekady później wraca do Bośni, przemierza ją wzdłuż i wszerz, rozmawia z jej mieszkańcami i sprawdza, co się od czasu bałkańskiego konfliktu zmieniło – czy rany zadane podczas tamtej wojny już się zabliźniły, czy jednak okazały się zbyt głębokie na to, by zagoił je czas. Jak bośniaccy Muzułmanie, Serbowie i Chorwaci poradzili sobie z przeszłością i czy jest możliwe pokojowe współistnienie tych trzech narodów. To, co widzi nie napawa optymizmem. Zastaje Bośnię w rozsypce, podzieloną, nie rozliczoną z dawnymi krzywdami, w której do głosu coraz silniej znów dochodzi nacjonalizm i wzajemna niechęć. Okazuje się, że bałkańska bomba nadal tyka, a by wybuchła wystarczy jedna niewielka iskra.

By zrozumieć aktualną sytuację, autor Sarajewa odsyła nas do przeszłości, referuje najważniejsze wydarzenia bałkańskiego konfliktu, przypomina międzynarodową reakcję na przelew krwi w Jugosławii, zarysowuje sylwetki tych, których do dziś nie rozliczono za ich zbrodnie. Uważnie też przygląda się procesom zachodzącym we współczesnej Bośni – widzi ksenofobię, podziały, niechęć i polityków nieudolnie zarządzających swoim krajem.

Sarajewo. Rany są zbyt głębokie napisana jest językiem typowo reporterskim, oszczędnym w zabiegi literackie. Ta książka niesie konkretną treść, to ona jest tu najważniejsza, wszystko ma być jasne, klarowne i zrozumiałe. Autor ma też talent do puent. Te kilka ostatnich zdań w rozdziale ma czasem większą moc niż jego cała reszta. Ten oszczędny styl i mocne puenty sprawiają, że książka ma naprawdę silny przekaz, a wnioski do których dochodzi autor, przerażają.

Sarajewo, choć to niewielkich rozmiarów książka, jest bardzo dobrym źródłem informacji o współczesnych Bałkanach, dogłębną analizą sytuacji i tego, co zaszło w tym regionie na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat. Przeraża swoimi wnioskami, bo obnaża nie tylko problemy krajów byłej Jugosławii. Obnaża też problemy współczesnej Europy – drążonej własnymi problemami, ślepej na to, co działo się kiedyś i na to, co dzieje się teraz.

Jeśli pewnego dnia Europejczycy raczą spojrzeć raz jeszcze na Sarajewo i Bośnię, być może dostrzegą nieszczęście i katastrofę.

Być może uda się jej zapobiec, choć wnioski płynące z lektury książki Ghesquierè’a wskazują na coś zupełnie odwrotnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz