Po tej książce spodziewałam się wszystkiego, oczekiwałam wiele, a
dostałam znacznie mniej.
Tytułowa bestia to Bernt Lund. Psychopata i pedofil, czerpiący rozkosz
z pastwienia się nad dziewczynkami. Schwytany i osadzony w zakładzie karnym po
brutalnym gwałcie na dziewięcioletniej Marii i Idzie. W trakcie transportu z
zakładu do szpitala ucieka.
Fredrik Steffansson, pisarz i ojciec pięcioletniej Marie. Kiedy
odstawia małą do przedszkola, nawet nie przypuszcza, że widzi ją wtedy żywą
ostatni raz. Marie jest kolejną ofiarą Bernta Lunda. Jego profil psychologiczny
wskazuje, że tak długo będzie dopuszczał się zbrodni, aż ktoś go powstrzyma lub
sam odbierze sobie życie.
Fredrik Steffansson w obliczu nieporadności szwedzkiej policji, bierze
sprawy w swoje ręce. Machina nieoczekiwanych wydarzeń rusza z ogromnym pędem.
Jaki będzie finał?
Bestia nie przypomina żadnego ze skandynawskich
kryminałów, które dotąd przeczytałam. Choć może Bestii bliżej do thrillera. W każdym razie mamy tu krótkie, rwane
rozdziały. Tło obyczajowe ograniczone do minimum. Dynamicznie zmieniającą się
perspektywę i możliwość obserwowania akcji z punktu widzenia różnych bohaterów.
Brak specyficznego, skandynawskiego, chłodnego, przejmującego klimatu. I
bohaterowie, z których żadnego nie da się polubić.
Czyta się to szybko, choć nie wiem, czy to jest zaleta. Zabrakło mi w
tym jakiejś głębi, jakieś solidniejszej analizy. Bohaterów sporo, ale niektórzy
potraktowani tak jakoś pobieżnie. Ciężko też skupić na jakiejś konkretnej postaci,
bo w sumie do końca nie wiadomo, kto tu gra pierwsze skrzypce. Do puli minusów
dorzucę jeszcze kwestię niepotrzebnych i zmierzających donikąd wątków.
Autorami Bestii są Anders
Roslund, dziennikarz specjalizujący się w tematyce społecznej i kryminalnej
oraz Börge Hellström, jeden z założycieli organizacji na rzecz zapobiegania
przestępczości. Krótko mówiąc – teoretycznie odpowiedni ludzie do napisania
takiej książki. W praktyce okazało się, że jednak nie. Nawet mniej uważni
czytelnicy zauważą spore niedociągnięcia w akcji. Na tyle spore, że aż dziwią. Chciałabym
zdradzić więcej szczegółów, ale wtedy z recenzji zrobi się spoiler, a tego
chciałabym jednak uniknąć.
Książka oceniana jest jako brutalna. Owszem, są miejscami opisy ciężkie
do strawienia, przy których autorzy nie oszczędzali czytelnikom szczegółów, ale
tych opisów jest zaledwie kilka. Budzą
niesmak, odrzucają, ale nie jest tak, że cała książka brutalnością
miażdży. Nie przesadzajmy. Nie zgodziłabym się z tym, że to pozycja tylko dla
osób o mocnych nerwach (chyba, że to ja już się tak znieczuliłam).
Mimo zakończenia, którego się nie spodziewałam i które jednak mnie
delikatnie zaskoczyło, oceniam książkę na przeciętną. Dynamiczna, lekko
napisana, z mocnym tematem, a jednak miejscami mocno nieprzemyślana i bardzo
pobieżna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz