Najpierw miał być Buszujący w barszczu, bo napaliłam się na
tę książkę, odkąd zobaczyłam jej zapowiedź. A potem pomyślałam, że może warto
zachować chronologię i zacząć od pierwszej książki Konstantego Usenki? Tak też
zrobiłam, a po lekturze Oczami
radzieckiej zabawki mój apetyt na kolejną wzmógł się jeszcze bardziej.
Wydana w 2012 roku książka Oczami radzieckiej zabawki. Antologia radzieckiego
i rosyjskiego undergroundu to coś jak encyklopedia – pełna niesamowitej i
fascynującej wiedzy, ale podana zdecydowanie bardziej przystępnie i interesująco
niż typowo naukowa publikacja. Na tyle przystępnie i interesująco, że nawet
muzyczny laik, który nie ma najmniejszego pojęcia o scenie muzycznej naszych
wschodnich sąsiadów (albo ma niewielkie), będzie tę książkę czytał z dużą
przyjemnością.
Czego tutaj nie ma! Autor
prowadzi nas przez alternatywną scenę muzyczną Związku Radzieckiego i Rosji - począwszy
od stiliagów, którzy pojawili się tuż po śmierci Stalina i jako pierwsi
zaszczepili na radzieckim gruncie amerykański styl życia, zarówno w muzyce,
modzie, jak i obyczajach, przez dynamicznie rozwijającą się scenę punkową lat
osiemdziesiątych, nowego otwarcia lat dziewięćdziesiątych na kulturę zachodu, aż
do końca pierwszej dekady XXI wieku, czasów internetu i YouTuba, wschodzących
gwiazd i świeżych zjawisk muzycznych.
Wiktor Coj i jego grupa KINO, czy
ZWUKI MU, NOL, GRAŻDANSKAJA OBORONA, MISTER MALOY, KROWOSTOK, SUPERALISA to
tylko niektóre z licznych zespołów, o których opowiada w swojej książce
Konstanty Usenko. Śledzimy ich losy, poznajemy życiorysy osób wchodzących w ich
skład, czytamy o tak zwanych „kwartirnikach”, czyli koncertach odbywających się
w prywatnych mieszkaniach, powstających w Moskwie i Petersburgu pierwszych squatach,
niezależnych galeriach i klubach, pierwszych festiwalach muzycznych. Ta książka
aż kipi od wiedzy o rosyjskim podziemiu muzycznym, jego cieniach i blaskach, absurdach,
barwnych osobistościach, walce z systemem. Okraszona licznymi fragmentami
tekstów zabiera nas w niesamowitą podróż po meandrach radziecko-rosyjskiej sceny
muzycznej, spowitą oparami alkoholu i narkotyków, sentymentalną i niezwykle
intrygującą.
Mało tego! Tłem dla tej muzycznej
historii są polityczno-społeczne przemiany zachodzące w tym czasie w ZSRR i
współczesnej Rosji. Bunt i sprzeciw lat osiemdziesiątych, bandyckie czasy
pierestrojki i lata „zerowe” – czas zachłyśnięcia się nowymi możliwościami i
wiarą w silne mocarstwo. Wojna w Afganistanie, wojny czeczeńskie, polityczne
rozgrywki, nielegalne układy, walki gangów to kolejne elementy, które wypłyną
przy okazji.
Duże znaczenie dla tej książki ma
też osoba autora. Konstanty Usenko ma korzenie rosyjskie, od dziecka zawieszony
jest między Rosją a Polską, sam jest muzykiem i znawcą rosyjskiej kultury
alternatywnej. W wielu opisywanych w książce wydarzeniach uczestniczył
osobiście. Jako narrator Oczami radzieckiej
zabawki jest niezwykle wiarygodny, pisze z pasją o tym, na czym doskonale
się zna, błyskawicznie wciąga czytelnika w ten muzyczny świat. Zakochałam się w
tej książce – choć nie od razu. Pierwsze strony wydawały mi się zbyt
chaotyczne, zbyt osobiste, ale ze strony na stronę wciągała mnie ta historia coraz
bardziej. Chaos wkrótce przestał nim być, a osobiste wstawki tylko dodawały
smaku całości. Z galerii postaci, które wymienia w książce autor, znany mi
był tylko Wiktor Coj z zespołu KINO, reszta była wielką niewiadomą, dlatego
kiedy czytałam tę książkę pod ręką miałam telefon, żeby sprawdzać o czym i o
kim opowiada autor, co grał dany zespół. Konstanty Usenko otworzył przede mną
wcześniej nieznany, fascynujący świat – czasem zadziwiający, czasem
przerażający, na pewno barwny i niezwykły. Do dziś nucę sobie piosenki, które
poznałam dzięki tej książce. Bawiłam się przy niej świetnie i już nie mogę doczekać
się kolejnego spotkania.
Jeśli miałabym się przyczepić, to
tylko do pewnych braków technicznych w tekście. Fragmenty piosenek i nazwy zespołów
były widocznie wyodrębnione, natomiast już tytuły piosenek i płyt pisane były
taką samą czcionką jak całość książki, bez kursywy lub nawet cudzysłowu, co
nieco utrudniało czytanie. Ale poza tym miód malina! Gorąco polecam tym,
których fascynuje muzyka, wschód lub jedno i drugie. Przepadniecie!
To zdecydowanie książka dla mnie. Uwielbiam zgłębiać i porównywać konkretny temat na przestrzeni czasu.
OdpowiedzUsuńTo tym bardziej namawiam do lektury i czekam na wrażenia :)
Usuń