26 września 2018

Buszujący w Barszczu. Kontrkultura w Rosji sto lat po rewolucji - Konstanty Usenko


Ta książka poświęcona jest buszującym w Barszczu outsiderom, którzy mimo rozległych poparzeń brną dalej przez toksyczną dżunglę – tę na zewnątrz i tę, która rośnie w nich samych.


Można byłoby powiedzieć, że to książka o rosyjskiej scenie undergroundowej, ale byłoby to spore uproszczenie. W Buszującym w barszczu muzyka przenika się z kulturą, historią, polityką, tworząc bardzo ciekawą mieszankę i jeszcze ciekawszy portret współczesnej Rosji. W tekstach zespołów, które przywołuje w książce Konstanty Usenko, wyraźnie widać, że te wszystkie elementy są ze sobą mocno powiązane. Muzyczny świat nie jest obojętny na otaczającą go rzeczywistość, żywo reaguje na zachodzące zmiany, wydarzenia, politykę. Teksty piosenek są wentylem, przez które uchodzą emocje – gniew, złość, bunt, rozczarowanie. Wystarczy wsłuchać się z uwagą, by wiedzieć, co kogo boli, co komu przeszkadza i na co nie ma przyzwolenia. Co zatem jest najbardziej palącym problemem w Barszczu i co pragną najgłośniej wykrzyczeć muzyczni outsiderzy?

Jedni wykrzykują swoje głośne „nie” przeciw fałszerstwom i manipulacji w polityce. Kiedy po grudniowych wyborach do Dumy w 2012 roku na ulice wyszły tłumy, w muzyce do łask wróciło garażowe granie, post punk i zimna fala, a co za tym idzie – mocne antysystemowe teksty. Hip-hopowcy i raperzy śpiewają o życiu na blokowiskach, codziennej walce o przetrwanie, dragach i przemocy. Inni zwracają uwagę na prawa kobiet, problemy środowiska LBGT, konsekwencje wojny w Donbasie. Kolejnych wkurza narzucający swój światopogląd kościół, czy absurdalne polityczno-religijne akcje pod hasłem tropienia domniemanych satanistycznych treści, „homoseksualnej propagandy”, czy niszczenia sztuki „obrażającej moralność”. Do głosu dochodzą także zespoły z głębokich peryferii, które zwracają uwagę na problemy Rosji B, czy zespoły o silnym charakterze nacjonalistycznym lub prawicowym, które skupiają się na kwestiach związanych z różnie pojmowanym patriotyzmem i prawdziwą słowiańskością. Wymienić wszystkiego nie sposób, ale już po powyższych przykładach widać, jak szeroki jest wachlarz poruszanych zagadnień i jak rzeczywistość znajduje odzwierciedlenie w tekstach piosenek. To zaś świadczy o tym, z jak wieloma problemami boryka się współczesna Rosja i jej mieszkańcy.

Stricte muzycznie zaś, zostawiając na boku wszelkie kwestie społeczno-polityczno-światopoglądowe, Buszujący w Barszczu to kompendium wiedzy o rosyjskiej scenie niezależnej, wyjątkowa encyklopedia rosyjskiej kontrkultury. Ta książka aż trzeszczy od zebranych w niej informacji. I choćbym nie wiem, jak chciała, o wszystkim wspomnieć nie dam rady. Autor powraca do zespołów, które znamy z poprzedniej jego książki pt. Oczami radzieckiej zabawki, sprawdza, co dzieje się ze starymi punkowymi i rockowymi ekipami, i jaki wpływ na nowe pokolenie ma ich dorobek. Uważnie przygląda się rozwijającej się muzyce rapowej i hiphopowej nie tylko w Rosji, ale także w republikach postsowieckich. Muzyka elektroniczna, nowa fala rodem z zamkniętego miasta Czelabińsk-70, syberyjskie pogańsko-szamańskie klimaty, a także kultura trash’owa i jej mniej lub bardziej ambitne muzyczne twory też znalazły tu miejsce. Buszujący w Barszczu to prawdziwa kopalnia niesamowitych historii, nieprzeciętnych osobowości i zjawisk, obok których nie sposób przejść obojętnie.

Świetnie czyta się tę książkę, bo czuć, że napisał ją ktoś z pasją; ktoś, kto doskonale orientuje się w muzyce nie tylko rosyjskiej, ale też polskiej. Pisząc o zespołach z Rosji, Usenko zestawia je z polskimi odpowiednikami, działającymi mniej więcej w podobnym okresie, tak aby polski czytelnik miał jakiś punkt odniesienia. Ale nie tylko muzycznie Usenko jest dobrze zorientowany. Jest także wprawnym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości i zjawisk, zwłaszcza, że jako bi-państwowiec ma szerszą perspektywę. Dostrzega słabe strony obu bliskich mu krajów, ale widzi też wiele punktów stycznych. Mimo wzajemnej niechęci (Usenko nie boi się słowa rusofobia), Polska i Rosja – paradoksalnie – borykają się obecnie z bardzo podobnymi problemami. I to kolejna rzecz, którą Usenko podrzuca nam do refleksji. Świetna książka. Rewelacyjna. Tak, będę ją tylko chwalić. Tym bardziej, że wydawca poprawił to, co przeszkadzało mi w pierwszej części. Teraz wszystko jest czytelne i wyraźnie zaznaczone – i teksty piosenek, i nazwy zespołów, i tytuły płyt. Nie ma się czego przyczepić. No, nie ma i już 😊 Czytajcie.

2 komentarze:

  1. Szczerze mówiąc, chyba bardziej zainteresowałaby mnie ta książka niż muzyka, o której opowiada :) Hip-hop zawsze mnie nużył, mimo że tematyka poważna (bieda, odrzucenie, brak perspektyw etc.... i od razu przychodzi mi na myśl Peja z jego "Wiecie, co macie z nim zrobić". Facet dorósł, a kompleksy zostały). Ale zaciekawiłaś mnie, zresztą o nie było trudno, bo jestem rusofilem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja też fanką hip hopu nie jestem, ale ta książka to dobry kawał lektury :) To witaj na pokładzie rusofilu, ja też nim jestem ;)

      Usuń