29 grudnia 2018

Zulejka otwiera oczy - Guzel Jachina


Jest coś magnetycznego w debiutanckiej powieści Guzel Jachiny Zulejka otwiera oczy, co przywiązuje czytelnika do tej książki już od pierwszych stron. Nie ma się ochoty opuścić wykreowanego przez autorkę świata, choć nie ma tu obietnicy łatwej i przyjemnej historii. A jednak od początku wchodzi się w tę książkę z dużym zaangażowaniem i zaciekawieniem, co przyniosą kolejne jej rozdziały.  



Tytułowa Zulejka to prosta kobieta z tatarskiej wioski, podporządkowana i ślepo posłuszna swojemu sporo starszemu mężowi i jego złośliwej matce. Całkowicie od niego zależna, traktowana przedmiotowo przez nich oboje, poniżana i ciężko harująca każdego dnia – mimo to nie narzeka i dziękuje losowi za i tak szczęśliwe, choć twarde, życie. Taką ją poznajemy – zahukaną, usłużną, pokorną. Bez słowa skargi znoszącą to, co przyniesie jej los. Przemiana, którą przejdzie na przestrzeni lat, jest główną osią tej powieści.

Oto monotonię codziennego życia przerywa pojawienie się we wsi Rosjan, przeprowadzających brutalną akcję rozkułaczania posiadających gospodarstwa rolne chłopów. Stawiający opór Murtaza, mąż Zulejki, ginie, a ona sama ze skromnym i na chybcika pakowanym dobytkiem zostaje wywieziona na Syberię. Tu, pośród niczego, przy pomocy nędznych środków wraz z innymi zesłańcami zmuszona jest na nowo ułożyć sobie życie. Trudne warunki, podporządkowanie obcej jej idei, mocniejsza od wszystkiego matczyna troska o narodzonego syna sprawiają, że z dotychczas bezwolnej istoty Zulejka przeradza się w silną, świadomą swoich uczuć i potrzeb, niezależną i zaradną kobietę. 

Choć najważniejsza, nie jest to jedyna postać, która przechodzi w tej powieści diametralną przemianę. Zulejka staje się ofiarą „wielkiej historii”, która nieproszona wkrada się w jej życie. Taką ofiarą, choć z innego powodu, staje się także Iwan Ignatow, zabójca Murtazy i komendant sprawujący pieczę nad założoną przez zesłańców osadą. W ślepo wierzącym w ideę stalinizmu komendancie, przekonanym o słuszności swoich działań, po latach przebywania w towarzystwie tych, których skazano na wygnanie, rodzą się wątpliwości w słuszność systemu. Kiedy z oczu spadają mu klapki, zdaje sobie sprawę, że został oszukany przez tych, których polecenia posłusznie wykonywał i przez system, którego zasady niezachwianie wyznawał.

Choć wszystkich swoich bohaterów autorka traktuje z należytym pietyzmem, tworząc ich wiarygodne portrety z pogłębionym rysem psychologicznym, na ich tle wyróżnia się jeszcze jedna, warta oddzielnej uwagi postać. Lekarz Wolf Karłowicz Leibe, który uciekając przed budzącymi jego wewnętrzny opór wydarzeniami, zamyka się w bańce swoich własnych, dalece odbiegających od realnych faktów, wyobrażeń. W zderzeniu z twardą rzeczywistością rodzi się na nowo, opuszcza alternatywną, wykreowaną we własnej wyobraźni rzeczywistość i ponownie odnajduje sens swojego życia w ratowaniu innych i służeniu im swoją pomocą.

Zulejka otwiera oczy to wzruszająca i poruszająca historia o odnajdywaniu siebie i swojego szczęścia w brutalnej i nieszczędzącej bólu rzeczywistości, o zwyczajnym życiu, które toczy się obok „wielkiej historii”, chociaż ta potrafi radykalnie zmienić jego bieg, o wychodzeniu z ram własnych ograniczeń. To także opowieść o rodzącym się uczuciu, zasianym na bardzo nieprzystępnym gruncie i zderzeniu dwóch kultur – tatarskiej i rosyjskiej. Klasycznie i pięknie napisana powieść, pełna plastycznych opisów,  oferująca czytelnikowi znacznie więcej niż może się spodziewać. Napisana z rozmachem, wielowątkowa i rozgrywająca się na kilku płaszczyznach, a jednocześnie bardzo ciepła i intymna. Świetny debiut. Powieść, która chwyta za serce i długo nie puszcza. Bardzo polecam.

2 komentarze:

  1. Też polecam. Często o niej myślę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też - zwłaszcza o zakończeniu :) I jestem bardzo ciekawa kolejnej książki tej autorki. Po takim debiucie...poprzeczka postawiona bardzo wysoko! :)

      Usuń